/>
Z Jadwigą Rogożą rozmawia Estera Flieger
Wojna sprawiła, że ukraińskie i rosyjskie społeczeństwa rozeszły się, czy zakończyła proces rozchodzenia, który zaczął się dużo wcześniej?
To ostateczny rozbrat społeczeństwa ukraińskiego z rosyjskim. Proces postępował od lat - zapoczątkowała go aneksja Krymu i wojna na Donbasie. Władze i społeczeństwo Ukrainy zdecydowały wówczas o konieczności osłabiania więzi łączących ją z Rosją - politycznych, ideologicznych, społecznych, religijnych i gospodarczych - i przyjęcia orientacji na Zachód. Przez wyrażenie aspiracji euroatlantyckich i reformy wewnętrzne Ukraina stopniowo zrywała z postsowiecką spuścizną.
Reklama
Ukraina to nie Rosja.
Książkę pod takim tytułem w 2003 r. wydał ówczesny prezydent Ukrainy Łeonid Kuczma. Sam wywodził się z sowieckiej nomenklatury i wiele - łącznie z językiem - łączyło go z Rosją; również ta książka została napisana i wydana w języku rosyjskim. Kuczma uchwycił w niej jednak wyraźną odrębność obu państw, różnice w ich kulturze politycznej i społecznej, rozprawił się z mitem Ukrainy jako młodszej siostry Rosji, której niepodległość jest przypadkiem i pomyłką dziejową, zaś sam tytuł książki stał się szeroko cytowaną sentencją. W rosyjskiej retoryce od zawsze akcentowano wspólnotę narodów słowiańskich, a Putin w wystąpieniach i artykułach historycznych uporczywie nazywał Rosjan, Ukraińców i Białorusinów jednym narodem, odmawiając „młodszym braciom” Rosji podmiotowości, odrębności, prawa do samodzielnego wyboru ścieżki rozwoju i prawa do sojuszy. Jednak przyglądając się społeczeństwom rosyjskiemu i ukraińskiemu - dominującym postawom i zachowaniom w zwrotnych momentach dziejowych - można dostrzec więcej różnic niż podobieństw.
Skąd te różnice? I na czym polegają?
Kształtowała je historia. W rosyjskiej świadomości są głęboko zakorzenione postawy imperialne, a także poparcie dla silnej władzy i scentralizowanego państwa oraz idąca za tym gotowość podporządkowania wolności, dobrobytu czy nawet życia jednostki jego interesom. Rosjanie czerpią dumę z wielkości państwa, jego podbojów geopolitycznych, faktu, że „Rosji boi się pół świata” - dla wielu to rekompensuje mizerny poziom życia, brak zabezpieczeń socjalnych, nawet brak ochrony przed samą władzą, która z obywatelem może zrobić wszystko. Rosjanie dają władzy - autorytarnej, a w niektórych okresach totalitarnej - przyzwolenie na nieograniczone rządy i naruszanie swoich praw. Grupa rządząca na czele z wodzem podejmuje najważniejsze decyzje we własnym gronie, a społeczeństwo je jedynie akceptuje post factum, uczestnicząc w takich rytuałach jak głosowania. Ale wybory w Rosji nie są mechanizmem wymiany władzy, tylko rodzajem operacji propagandowej, mającej usankcjonować już podjętą za kulisami decyzję. To wszystko wyrasta na określonym podglebiu społecznym. Poza postawami imperialnymi tamtejsze społeczeństwo cechuje bierność oraz atomizacja. Rozpowszechniona jest nieufność wobec współobywateli, która utrudnia konsolidację i obronę przed nadużyciami państwa, oraz oczekiwanie, iż inicjatywa przyjdzie z góry. Nieprzypadkowo rosyjskie powiedzonko głosi, że inicjatywa jest karalna. Mamy oczywiście w tym kraju grupy, które się wyłamują, ale są one bardzo nieliczne. Te zalążki społeczeństwa obywatelskiego nie stanowią masy krytycznej, ich działania nie przekładają się na jakiekolwiek poważne zmiany. Władza jest w stanie poddać je coraz większym represjom i zdusić ich potencjał. Tak stało się choćby z Aleksiejem Nawalnym i całym ruchem społecznym, który powstał wokół niego kilka lat temu.
A społeczeństwo ukraińskie?
Są w nim silne tradycje wolnościowe, sięgające głęboko w przeszłość, a więc do Rusi Kijowskiej, tradycji kozackich, przynależności do Rzeczypospolitej Obojga Narodów, którą cechował znacznie większy zakres swobód niż ówczesne Carstwo Rosyjskie, zwłaszcza pod rządami Iwana Groźnego. Z jednej strony, ukraińskie społeczeństwo ma w sobie gen anarchizujący, co przejawia się w tendencji do stawiania oporu wobec rządów autorytarnych, a z drugiej posiada olbrzymi potencjał do podejmowania działań oddolnych - jest aktywne, samodzielne, dobrze zorganizowane, w chwilach krytycznych zaś łatwo się konsoliduje i mobilizuje.
Jadwiga Rogoża - analityczka Zespołu Ukrainy, Białorusi i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich. W latach 2015-2018 radca Ambasady RP w Moskwie