Ukrainie kończy się amunicja, podczas gdy Rosjanie dostosowali swoją taktykę w sposób, który pozwala im w pełni wykorzystać siłę ognia, pozostając z dala od ukraińskich pozycji - powiedział Rob Lee, były żołnierz marynarki wojennej USA, obecnie pracujący w amerykańskim ośrodku analitycznym FPRI.

Rosjanie również lepiej sobie radzą z łączeniem różnego rodzaju broni, wykorzystaniem bliskiego wsparcia z powietrza i rozmieszczeniem piechoty - skomentował były wojskowy.

Nowo obiecane zachodnie systemy uzbrojenia docierają na Ukrainę zbyt wolno i w niewystarczających ilościach, aby zapobiec "narastającym, lecz nieuniknionym rosyjskim zdobyczom we wschodnim regionie Donbasu na Ukrainie, który jest obecnie centrum walk" - pisze amerykański dziennik.

Ukraina i Stany Zjednoczone mają nadzieję, że nowe dostawy zachodniej broni umożliwią Ukrainie odzyskanie inicjatywy i odbicie około 20 proc. ukraińskiego terytorium zajętego przez Rosjan od początku inwazji 24 lutego. Wydaje się, że te nadzieje są jednak jeszcze przedwczesne - powiedział Ołeksandr Danyluk, były doradca ministra obrony Ukrainy.

Reklama

"Rosjanie wykorzystują przeciwko nam artylerię długiego zasięgu, często bez żadnej odpowiedzi (...). Znamy wszystkie współrzędne wszystkich ważnych celów, ale nie mamy środków do kontrataku" - wyjaśnił Danyluk.

Jak przekazał, Rosja wystrzeliwuje 50 tys. pocisków artyleryjskich dziennie na pozycje ukraińskie, a Ukraińcy mogą odpowiedzieć tylko około pięcioma do sześciu tysięcy pocisków dziennie. Stany Zjednoczone zobowiązały się do dostarczenia 220 tys. sztuk amunicji, co wystarczy, by dorównać rosyjskiej sile ognia przez około cztery dni.

Według Pentagonu większość amerykańskich haubic M777, które zdaniem Amerykanów umożliwią Ukrainie dotrzymanie tempa rosyjskim atakom, jest obecnie używana na polu bitwy. Jednak Rosjanie nadal posuwają się naprzód.

Cztery z bardziej zaawansowanych systemów rakietowych HIMARS o większym zasięgu, o które Ukraińcy od dawna prosili Stany Zjednoczone, są w drodze, tak jak trzy podobne systemy, które zadeklarowała się wysłać Wielka Brytania. Pentagon zasugerował, że więcej systemów zostanie udostępnionych, gdy Ukraińcy zademonstrują, że są w stanie ich używać.

Rosjanie rozpoczęli wojnę z około dziewięciuset własnymi systemami tego typu i chociaż Ukraińcy twierdzą, że zniszczyli ich setki, Rosjanom wciąż pozostały setki - skomentował Danyluk.

Jak uważa Dmitri Alperovitch, specjalista ds. geopolityki i były doradca amerykańskiego resortu obrony, Ukraińcy wciąż sprawnie walczą i mogą spowodować wśród Rosjan straty, gdy nadarzy się ku temu okazja. Dodał, że dowodem zdolności Ukraińców była majowa próba przekroczenia przez Rosjan Zachodniego Dońca; setki Rosjan zginęło, a dziesiątki pojazdów wojskowych zostało zniszczonych. Ukraińcy przeprowadzają także z sukcesem ataki z dronów na rosyjski pozycje i kolumny z zaopatrzeniem - powiedział Alperovitch.

Lisiczańsk będzie trudniejszym wyzwaniem - powiedział Konrad Muzyka, szef grupy zajmującej się tzw. białym wywiadem Rochan Consulting.

Jego zdaniem Rosji może być trudno utrzymać swoje niedawne zdobycze, biorąc pod uwagę dotychczasowe straty. Jednak jeśli Rosjanom uda się przekroczyć rzekę, mogą zacząć robić szybkie postępy.

"Ukraińcy opierają swoją obronę na rzece Doniec. Jeśli Rosji uda się ja przekroczyć, obawiam się, że Rosjanie z całą mocą wkroczą do miasta Donieck, a wtedy siły ukraińskie mogą zostać przytłoczone" – powiedział Muzyka. (PAP)