"Podczas wizyty na Węgrzech Salvini mógł rzucić okiem na zabezpieczenia na granicy z Serbią i potwierdzić przy tym swój wizerunek zdecydowanego przeciwnika nielegalnej imigracji" - opisuje lewicowo-liberalny "Tagesspiegel". "Chociaż partie obu polityków należą do różnych frakcji w europarlamencie, to przekaz jest wspólny: za politykę migracyjną nasze kraje odpowiadają samodzielnie i nie dadzą sobie nic narzucić ze strony Brukseli" - interpretuje berlińska gazeta.

Zwraca jednak uwagę, że harmonia między Budapesztem a Rzymem to jedynie pozór.

"Jeśli przyjrzeć się dokładniej, to nacjonalistyczna międzynarodówka, którą Salvini i Orban po raz kolejny fetują, ma poważny problem wewnętrzny. Otóż premier Węgier i szef włoskiego MSW mają całkowicie przeciwstawne oczekiwania. Orban zasadniczo odrzuca rozdzielanie migrantów pomiędzy kraje Unii Europejskiej, podczas gdy Salvini chciałby, żeby kraje UE bardziej zaangażowały się w ich przyjmowanie" - uważa dziennik.

Podczas czwartkowego spotkania premier Węgier Viktor Orban i szef MSW Włoch, wicepremier Matteo Salvini opowiedzieli się za współpracą na forum UE i dialogiem między Europejską Partią Ludową a formacjami prawicy. Orban stwierdził też, że po wyborach do PE Unia Europejska musi być rządzona przez przywódców przeciwnych imigracji. Jak podkreślił, wraz z Salvinim są przekonani, iż fundamentem silnej Europy są silne i odnoszące sukcesy państwa narodowe. Według niego priorytetem dla Europy musi być europejska kultura oparta na wartościach chrześcijańskich, a jej granice muszą być bronione przed "inwazją migrantów".

Reklama

Matteo Salvini wyraził opinię, że potrzebny jest dialog prawicy z EPL, by wykluczyć lewicę z rządów w Unii.

"Jeśli obecny sojusz dalej będzie rządzić Europą, będziemy mieli islamski kalifat i szariat w naszych miastach. Zrobię zatem wszystko, by nie dopuścić do takiego smutnego końca w Europie" - oświadczył.

Jego zdaniem integracja przybyszów jest możliwa tylko wtedy, gdy "imigracja jest pod kontrolą". "My uznajemy prawo prawdziwych uchodźców i nie wpuszczamy tych, którzy nie uciekają przed wojną" - wyjaśnił Salvini.

Swój pobyt na Węgrzech włoski wicepremier rozpoczął od wizyty na granicy z Serbią, gdzie ustawione zostały wysokie ogrodzenia i zasieki, by zatrzymać napływ migrantów szlakiem bałkańskim.

Na potencjalną współpracę najsilniejszej obecnie partii w PE - Europejskiej Partii Ludowej z ruchami prawicowymi zwraca uwagę w komentarzu monachijski "Sueddeutsche Zeitung".

"Dla Salviniego, partia Orbana, która należy do EPL, jest ważnym przyczółkiem. Jeśli pójdą za nią inne ugrupowania, może to być kluczowa przyjaźń dla polityki kontynentu" - przewiduje gazeta.

"Orban i Salvini nie mają wspólnych idei dla Europy. Ale narzucają starej Europie swoją agendę, która zakłada jedynie izolację - od strony lądu, od strony morza i w umysłach" - bije na alarm "SZ".

Salvini, który jest wicepremier Włoch, szefem MSW i przewodniczącym partii Liga próbuje stworzyć przed wyborami do Parlamentu Europejskiego sojusz prawicowych ugrupowań, które po głosowaniu zasiądą w jednej frakcji. Na początku kwietnia zorganizował w Mediolanie spotkanie, które niemieckie media ochrzciły mianem narodzin "nacjonalistycznej międzynarodówki". Byli na nim obecni przedstawiciele Alternatywy dla Niemiec (AfD), partii Finowie i Duńskiej Partii Ludowej. Akces do sojuszu ogłosiła później także Austriacka Partia Wolności (FPOe). Należy do niego też francuskie Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.

>>> Czytaj też: Papież Franciszek: Państwo, które rozbudza sentymenty nacjonalistyczne przeciwko innym narodom, zaprzecza swej misji