Gospodarczy dziennik "Les Echos" zarzuca Brukseli, że jak linoskoczek "szuka równowagi" między białoruskim społeczeństwem a władzami w Mińsku.

Uczestnicy debaty radia France Info przypomnieli o aresztowaniach opozycjonistów na Białorusi oraz „deklaracjach wojennych” prezydenta Alaksandra Łukaszenki i uznali, że UE nie może tolerować tego bezczynnie.

„Le Monde” ocenia, że kraje unijne "muszą zdecydowanie poprzeć demokratyczne dążenia Białorusinów”. Powołując się na deklaracje prezydenta Francji Emmanuela Macrona i szefa dyplomacji UE Josepa Borrella, autorzy tekstu podkreślają jednak, że „Białoruś nie powinna stać się drugą Ukrainą”. Dziennik ocenia, że „szokującą może się wydać kuratela”, jaką przywódcy unijni przyznają de facto Moskwie nad Mińskiem.

Jednak polityczny „realizm” usprawiedliwia próby porozumienia z Rosją, pod warunkiem, że UE zachowa czujność, która jest konieczna dlatego, że prezydent Władimir „Putin może rozmawiać z UE, pomagając jednocześnie po cichu władzom białoruskim w +ustabilizowaniu+ sytuacji” - twierdzi "Le Monde".

Reklama

Dlatego też – wskazują autorzy komentarza – „UE nie może ustępować w sprawie odejścia Łukaszenki i musi popierać demokratyczne aspiracje Białorusinów, unikając przy tym zastawianych na nią pułapek: bezpośredniej interwencji, niekończącego się konfliktu, czy takiego kompromisu, jaki pozwoli Moskwie na wzmocnienie kontroli nad Białorusią”.

„Les Echos” ocenia, że UE stara się zarazem układać z Rosją i nawiązać dialog z Łukaszenką, mimo iż nie uznaje wyników wyborów z 9 sierpnia, które utrzymały go przy władzy.

Dziennik „Le Figaro” zamieszcza długi tekst specjalistki od Europy Środkowej i Wschodniej Sylvie Lemasson, w którym autorka przekonuje, że Francja powinna wykorzystać obecną sytuację do złagodzenia napięć między Unią Europejską i Rosją.

„Podczas gdy kraje Europy Środkowej i Bałtowie manifestują wrogość wobec Moskwy, Francja powinna wykorzystać kryzys białoruski do złagodzenia stanowiska UE wobec Rosji" – pisze Lemasson.

Tłumaczy, że „społeczeństwa tych krajów, które cierpiały pod jarzmem caratu i bolszewizmu, widzą Moskwę jako stałe zagrożenie”. Jej zdaniem inni członkowie UE nie uważają już sankcji wobec Rosji za „skuteczną politykę”.

„Szczególną rolę do odegrania” ma Francja, której prezydent „postawił na konstruktywny dialog z Władimirem Putinem”. Kryzys białoruski – twierdzi ekspertka – pozwoli Francji na zrównoważenie Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, poprzez złagodzenie jej w odniesieniu do Rosji.