Debata w parlamencie ma się odbyć w przyszłym tygodniu, a głosowanie 19 stycznia.

"Projekt ustawy na temat rozszerzenia greckich wód terytorialnych na Morzu Jońskim to historyczny moment dla naszego kraju, korzystającego z niezbywalnego prawa w ramach prawa międzynarodowego i międzynarodowego prawa morza" - napisał w sobotę na Twitterze jeden z autorów tego projektu, grecki minister spraw zagranicznych Nikos Dendias.

Wskazał, że Grecja zawsze zawiera porozumienia z krajami sąsiedzkimi na podstawie prawa międzynarodowego, promując bezpieczeństwo i dobrobyt w regionie.

Z taką interpretacją zgadza się profesor stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Kadir Has w Stambule, Dimitrios Triantafyllu. "Sposób, w jaki Grecja zachowała się na Morzu Jońskim, to dobry przykład, jak państwa sygnatariusze Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza mogą akceptować jej reguły i jednocześnie negocjować w dobrej wierze najlepsze dla siebie rozwiązania" – powiedział PAP Triantafyllu.

Reklama

"To także dobry dowód na to, że na Morzu Jońskim, gdzie Turcja nie ma bezpośredniego interesu, Grecja i inne państwa zainteresowane, czyli Włochy i Albania, są w stanie się porozumieć" - dodał.

W czerwcu 2020 r. Ateny podpisały z Rzymem porozumienie w sprawie wytyczenia granic szelfu kontynentalnego i stref morskich. Podobna ugoda została zawarta między Atenami a Tiraną w 2009 roku. Jednak w 2010 r. sprzeciwił się jej albański Trybunał Konstytucyjny, który uznał ją za niezgodną z ustawą zasadniczą i naruszającą integralność terytorialną państwa. W październiku ub.r. Tirana i Ateny uzgodniły, że sprawą zajmie się Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) w Hadze.

U podstaw rozszerzenia wód terytorialnych Grecji na Morzu Jońskim leży art. 3 Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza, zgodnie z którym każde państwo ma prawo do ustalania szerokości swojego morza terytorialnego do granicy nieprzekraczającej 12 mil morskich.

Tę samą konwencję Ateny chcą zastosować na Morzu Egejskim, gdzie sprzeciwia się temu Ankara, która nie jest jej sygnatariuszem. Turcja kilkakrotnie oświadczała, że jakiekolwiek próby rozszerzenia wód terytorialnych Grecji na Morzu Egejskim zakończą się konfliktem zbrojnym.

Triantafyllu podkreśla, że sytuacja geograficzna na Morzu Jońskim różni się w diametralny sposób od tej na Morzu Egejskim, ale jednocześnie uważa, że prędzej czy później "konflikt między Grecją a Turcją zostanie rozwiązany podobnie jak ten między Atenami a Tiraną". "W obu przypadkach brak ostatecznego rozwiązania jest spowodowany przez czynniki polityczne. Dlatego fakt, że Grecja i Albania zgodziły się na trybunał w Hadze jest także potężnym przesłaniem, jeśli chodzi o to, co dzieje się na Morzu Egejskim" – komentuje ekspert.

Jednocześnie Triantafyllu wskazuje na fakt, że Albania ma bardzo bliskie stosunki z Turcją, i że tuż przed piątkową nieformalną wizytą albańskiego premiera Ediego Ramy w Atenach był on goszczony przez prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana w Ankarze. "To nie zmienia jednak faktu, że Albanii bardzo zależy na wejściu do Unii Europejskiej – kontynuuje Triantafyllu. - Z tego powodu nie może sobie ona pozwolić na nierozstrzygnięcie sporu z Grecją".

W październiku 2020 r. Grecja i Turcja zgodziły się na przyjęcie środków budowy wzajemnego zaufania oraz prowadzenie rozmów o roszczeniach terytorialnych na Morzu Egejskim i we wschodniej części Morza Śródziemnego. Jak dotąd nie przyniosły one żadnych rezultatów.

W piątek szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu oświadczył w Lizbonie na konferencji prasowej ze swoim portugalskim odpowiednikiem Augusto Santosem Silvą, że wkrótce planuje spotkanie z greckim ministrem spraw zagranicznych Dendiasem. "W chwili obecnej istnieje możliwość poprawy stosunków między Turcją a Grecją" – zakomunikował Cavusoglu. Dodał, że Ankara jest także zainteresowana kontynuowaniem współpracy z UE w sprawie migrantów, modernizacją unii celnej między UE a Turcją, a także liberalizacją unijnych wiz dla swoich obywateli.

Z Nikozji Agnieszka Rakoczy (PAP)