Atak wojsk USA na cele Państwa Islamskiego (ISIS) w Nigerii

Punktem wyjścia komentarza jest czwartkowy atak wojsk USA na cele Państwa Islamskiego (ISIS) w Nigerii. Trump poinformował, że była to akcja wymierzona w terrorystów prześladujących miejscowych chrześcijan.

Publicysta włoskiego dziennika napisał: „Donald Trump chwali się, że zakończył co najmniej osiem wojen. To stwierdzenie wysoce dyskusyjne. Zdecydowanie łatwiej jest natomiast policzyć liczbę ataków militarnych, które nakazał zaledwie w ciągu jednego roku w Białym Domu”.

Autor komentarza zaznaczył następnie, że atak na bazy nigeryjskich zwolenników Państwa Islamskiego był piątą taką operacją.

Najpierw, jak przypomniał, doszło do ciężkiego uderzenia w cele ruchu Huti w Jemenie, a potem na instalacje nuklearne w Iranie, na formacje Państwa Islamskiego w Syrii i na wenezuelskie statki na Karaibach.

„To nie jest dokładnie droga kandydata do Pokojowej Nagrody Nobla"

„To nie jest dokładnie droga kandydata do Pokojowej Nagrody Nobla, za jakiego Trump, wspierany przez wielki chór pochlebców, szczerze się uważa. A do tej listy możemy dodać na razie tylko werbalne groźby wobec Grenlandii, niepokojące wahania w sprawie Ukrainy i planu dla Strefy Gazy, który po trzech miesiącach spowolnił, ale nie całkowicie zatrzymał izraelskie bombardowania” - zauważono na łamach „Corriere della Sera”.

Komentator odnotował zarazem, że są tacy w Europie, jak premier Węgier Viktor Orban, włoski wicepremier Matteo Salvini czy lider Ruchu Pięciu Gwiazd Giuseppe Conte, którzy mówią: „Pozwólcie działać Trumpowi”.

„Znamy argument, że postępowanie Trumpa nie powinno dziwić. To nic nowego. Także jego poprzednicy podejmowali działania przeciwko islamskim fundamentalistom: George W. Bush i Barack Obama przeciwko Al-Kaidzie, Joe Biden przeciwko Huti, którzy atakowali zachodnie statki handlowe na Morzu Czerwonym. Ale Trump i jego wąski krąg doradców pogrążają świat w coraz bardziej niepokojącym, coraz bardziej toksycznym klimacie. Schemat przyjęty w Nigerii jest tylko najnowszym przykładem metody, która najwyraźniej się utrwaliła” - ocenił publicysta włoskiego dziennika.

Z Rzymu Sylwia Wysocka