"Nie ma nic, dopóki ja tego nie zatwierdzę"
- Nie ma nic, dopóki ja tego nie zatwierdzę. Zobaczymy więc, co ma – powiedział Amerykanin przed spodziewanym spotkaniem z Zełenskim w niedzielę na Florydzie.
- Myślę, że wszystko pójdzie dobrze z (przywódcą Rosji Władimirem) Putinem – dodał Trump i zaznaczył, że spodziewa się rozmowy z nim w najbliższym czasie.
Wcześniej w piątek prezydent Ukrainy potwierdził, że w najbliższą niedzielę planuje spotkać się z Trumpem. Rozmowy mają dotyczyć projektu porozumienia pokojowego, gwarancji bezpieczeństwa i możliwości wywarcia presji na Moskwę.
Podczas spotkania ma być poruszona również kwestia Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej oraz kontroli Donbasu na wschodzie Ukrainy.
W opublikowanych w piątek wypowiedziach Zełenskiego dla portalu Axios polityk powiedział, że jest gotów poddać plan pokojowy wynegocjowany z pomocą prezydenta USA Donalda Trumpa pod referendum, jeśli Rosja zgodzi się na 60-dniowe zawieszenie broni.
Zełenski gotowy na referendum
W środę prezydent Ukrainy przedstawił nową, 20-punktową propozycję planu pokojowego opracowaną przez USA, która jest wynikiem konsultacji ze stronami konfliktu. Przewiduje on m.in. ponowne potwierdzenie suwerennego statusu Ukrainy, zamrożenie konfliktu na obecnych liniach kontaktowych, solidny pakiet rozwojowy dla Ukrainy, działania na rzecz odbudowy kraju, przyspieszenie procesu zawarcia porozumienia o wolnym handlu Ukrainy z USA oraz wybory w kraju w jak najkrótszym możliwym terminie po zakończeniu wojny.
Trump powiedział Politico, że na Florydę ma przybyć w weekend również premier Izraela Benjamin Netanjahu. W zeszłym tygodniu portal NBC News podał, że szef izraelskiego rządu ma poinformować amerykańskiego prezydenta USA o rosnącym zagrożeniu ze strony Iranu.
Komentując czwartkowe amerykańskie naloty na obozy dżihadystów w Nigerii w odwecie za zabójstwo chrześcijan, prezydent USA stwierdził, że „wszystkie obozy zostały zniszczone”. Jak dodał, początkowo uderzenia miały mieć miejsce w środę, ale Trump nakazał opóźnienie ich o jeden dzień.
- Chcieli to zrobić wcześniej. A ja powiedziałem: „Nie, dajmy im prezent świąteczny” – powiedział prezydent USA.