Dodała, że po raz pierwszy trybunał państwa członkowskiego uznał, że traktaty unijne są niezgodne z konstytucją krajową.

"Ma to poważne konsekwencje dla obywateli polskich. Ten wyrok ma bezpośredni wpływ na ochronę sądownictwa. Ten wyrok osłabia ochronę niezależności sądownictwa. (...) Bez niezależnych sadów obywatele mają mniejsza ochronę, a w konsekwencji ich prawa są zagrożone" - powiedziała.

Wskazała, że od pewnego czasu KE niepokoi się o niezależność sądownictwa. "Miały miejsce przypadki uchylenia immunitetów sędziowskich, a sędziowie bez uzasadnienia zostali pozbawieni prawa do piastowania urzędu sędziego. Sytuacja ta zagraża niezależności sądów, która jest podstawowym filarem państwa prawa" - zaznaczyła. Jej zdaniem sytuacja "pogorszyła się". "Jest to punkt widzenia nie tylko Komisji: podziela go również Trybunał Sprawiedliwości UE oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka" - zaznaczyła.

Oceniła, że wyrok TK to bezpośrednie wyzwanie dla jedności europejskiego porządku prawnego. "Orzeczenie podważa ochronę niezawisłości sędziowskiej, która jest zagwarantowana na mocy art. 19 Traktatu oraz wykładni Trybunału Sprawiedliwości" - powiedziała. Dodała, że tylko wspólny porządek prawny daje równe prawa, pewność prawną, wzajemne zaufanie między państwami członkowskimi.

Reklama

Oznajmiła, że KE nie uznaje polskiego Trybunału Konstytucyjnego za niezależny. "Polski Trybunał Konstytucyjny, który dziś wyraża wątpliwości co do ważności naszego Traktatu, jest sądem, którego na mocy art. 7 nie uznajemy za niezależny i działający zgodnie z prawem" - oświadczyła przewodnicząca KE.

Powiedziała, że obowiązkiem Komisji jest obrona praw obywateli unijnych niezależnie od tego, gdzie żyją. "W Unii Europejskiej wszyscy mamy te same prawa. Ta podstawowa zasada ma kluczowy wpływ na życie ludzi. Jeżeli bowiem prawo europejskie byłoby stosowane inaczej w Grenoble, Getyndze lub Gdańsku, obywatele UE nie mogliby wszędzie korzystać z tych samych praw" - zaznaczyła.

"Praworządność to spoiwo, które łączy naszą Unię. (...) Nie możemy i nie pozwolimy, aby nasze wspólne wartości były naruszane. Komisja będzie działać. Opcje są wszystkim znane. Pierwszą opcją są działania związane z procedurą naruszenia, gdzie będziemy w sposób prawny kwestionować wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Kolejna opcja to mechanizm warunkowości i inne narzędzia finansowe. Rząd Polski musi wyjaśnić nam, w jaki sposób zamierza chronić pieniądze europejskie biorąc pod uwagę ten wyrok TK" - oznajmiła von der Leyen.

Trzecim możliwym krokiem - jak zauważyła - jest procedura określona w art. 7. "Jest to potężne narzędzie przewidziane w Traktacie i musimy do niego powrócić" - zaznaczyła.

"Zawsze byłam i zawsze będę orędowniczką dialogu. Jest to sytuacja, która może i musi zostać rozwiązana. Chcemy przecież silnej Polski w zjednoczonej Europie. Chcemy, aby Polska znalazła się w centrum naszych debat. służących budowaniu wspólnej przyszłości" - wskazała.

Szefowa KE odniosła się też do grudnia 1981 r. "Prawie 40 lat temu, w grudniu 1981 r., reżim komunistyczny w Polsce narzucił stan wojenny. Wielu członków Solidarności, niezależnego związku zawodowego i innych ugrupowań, zostało uwięzionych. Po prostu dlatego, że walczyli o swoje prawa. Polacy pragnęli demokracji, podobnie jak miliony innych Europejczyków: od Budapesztu po Tallin i Berlin Wschodni. Pragnęli mieć swobodę wyboru rządzących. Pragnęli wolności słowa i wolnych mediów. Pragnęli położyć kres korupcji. Pragnęli również niezależnych sądów, które chroniłyby ich praw" - podkreśliła.

"Kiedy Karol Wojtyła udał się do Ojczyzny jako papież Jan Paweł II, na zawsze zmienił historię Europy. Pokonanie przez Lecha Wałęsę, wraz z rozproszoną grupą związkowców, potężnej armii zapoczątkowało upadek żelaznej kurtyny. Kiedy prezydent Lech Kaczyński ratyfikował traktat lizboński wraz z Kartą praw podstawowych Unii Europejskiej, potwierdził zaangażowanie Polski na rzecz naszych wartości. Polacy w sposób zasadniczy przyczyniają się do urzeczywistnienia celów Unii oraz do tego, by ich Ojczyzna rozwijała się, będąc niezbędną częścią Unii. I nic tego nie zmieni. Polsko, jesteś i zawsze będziesz w sercu Europy. Polsko, jesteś i zawsze będziesz w sercu Europy! Niech żyje Polska! Niech żyje Europa!" - podsumowała.

Von der Leyen: Zlikwidować Izbę Dyscyplinarną i przywrócić do pracy zwolnionych sędziów

Zalecenie dla Polski brzmi następująco: odtworzyć niezależność wymiaru sprawiedliwości, zlikwidować Izbę Dyscyplinarną i ponownie przywrócić do pracy zwolnionych bezprawnie sędziów. Proszę to uczynić - powiedziała na zakończenie debaty w PE szefowa KE Ursula von der Leyen zwracając się do polskiego premiera.

Von der Leyen rozpoczęła swoją wypowiedź na zakończenie debaty od nawiązania do Nord stream 2. O tym projekcie wcześniej mówił premier Mateusz Morawiecki.

"Jeśli chodzi o Nord Stream 2, to pana argumenty się nie poprawiają. Jest to jedynie unikanie tej debaty. Członkostwo w UE musi iść w parze z przestrzeganiem wspólnych zasad i demokracji. Proszę nie przekierowywać dzisiejszej debaty o nadrzędności prawa europejskiego, proszę nie próbować przed nią uciec. Podkopywanie jakiegokolwiek z tych filarów zagraża europejskiej demokracji. Nie możemy do tego dopuścić. Jest to coś, co dotyczy nas wszystkich jako instytucji europejskich i państw członkowskich" - powiedziała.

Dodała, ze wyrok TK przykłada siekierę do korzeni jedności UE. "O to dzisiaj chodzi" - zaznaczyła.

Odniosła się też do Funduszu Odbudowy. "Chodzi o możliwość prowadzenia inwestycji, a te reformy muszą spełniać zasady konkretnych zaleceń dla państw członkowskich. Zalecenie dla Polski brzmi następująco: odtworzyć niezależność wymiaru sprawiedliwości, zlikwidować Izbę Dyscyplinarną i ponownie przywrócić do pracy zwolnionych bezprawnie sędziów. Proszę to uczynić" - powiedziała zwracając się do polskiego premiera.

Morawiecki proponuje w PE utworzenie Izby TSUE wybieranej przez sądy konstytucyjne krajów UE

Premier Mateusz Morawiecki zaproponował w poniedziałek podczas debaty w PE utworzenie dodatkowej izby TSUE składającej się z sędziów wybieranych przez sądy konstytucyjne krajów UE. Podkreślał, że prawo UE jest nadrzędne wobec ustaw krajowych, ale nie konstytucji.

Debata w Parlamencie Europejskim, w której wzięła udział także szefowa KE Ursula von der Leyen miała związek z wydaniem przez Trybunał Konstytucyjnego 7 października wyroku w sprawie wyższości konstytucji nad prawem unijnym. TK po rozpoznaniu wniosku premiera, uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z Konstytucją RP.

Szef polskiego rządu rozpoczął swoje wystąpienie od wyliczenia kluczowych wyzwań dla UE, w tym dotyczących nierówności społecznych, inflacji, zagrożeń zewnętrznych, rosnącego długu publicznego, nielegalnej migracji, kryzysu energetycznego.

W kontekście wyzwań akcentował rolę Rosji m.in. w pogłębianiu kryzysu energetycznego, który - jak ocenił - może przyczynić się do bankructwa niektórych przedsiębiorstw europejskich i w efekcie wywołać "ryzyko domina" - pociągnięcie za sobą kolejnych kryzysów.

Morawiecki zapewniał, że wszystkie problemy państw członkowskich są również problemami Polski.

"Integracja europejska to dla nas wybór cywilizacyjny i strategiczny. Tu jesteśmy, tu jest nasze miejsce i nigdzie się stąd nie wybieramy. Chcemy Europę na powrót uczynić silną, ambitną, odważną, dlatego nie patrzymy tylko na krótkoterminowe korzyści, ale na to, co możemy Europie dać" - mówił.

Zaznaczył przy tym, że na integracji europejskiej zyskuje nie tylko Polska, ale także kraje "starej UE" - Francja, Niemcy czy Holandia. Przekonywał również, że Polska wspiera jednolity rynek i chce promować rozwiązania zwiększające konkurencyjność europejskiej gospodarki w duchu czterech swobód i krytykował państwa tolerujące funkcjonowanie w UE rajów podatkowych.

Szef polskiego rządu dodał, że Polska wspiera także ambitną politykę rozszerzeniową UE, globalne aspiracje UE i silną europejską politykę obronną. "Dziś, gdy wschodnia granica UE jest obiektem ataku, to Polska daje Europie bezpieczeństwo, stanowiąc wraz z Litwą i Łotwą zaporę, która stanowi granicę" - mówił Morawiecki.

Premier ocenił, że w części państw UE poziom zaufania do Wspólnoty spada. W tym kontekście wymienił Francję, w której - jak mówił - tylko 36 proc. obywateli ufa UE, a w Polsce to ponad 85 proc. obywateli.

"Mój rząd i większość parlamentarna stojąca za tym rządem, jest częścią proeuropejskiej większości w Polsce" - zapewnił. Jak zastrzegł, "nie oznacza to, że Polacy nie przeżywają dziś wątpliwości i niepokojów o kierunku zmian w Europie". Ten niepokój jest widoczny i niestety uzasadniony" - powiedział.

Zdaniem szefa polskiego rządu obywatele Europy oczekują wyjścia naprzeciw wyzwań, które rodzą kryzysy. Podkreślał, że polityka musi opierać się na zasadzie demokracji, a reguły muszą być takie same dla wszystkich.

Za niedopuszczalne uznał rozszerzenie kompetencji instytucji UE poza trakty, działanie metodą faktów dokonanych i używanie języka szantażu finansowego. "Odrzucam język gróźb, pogróżek i wymuszeń. Nie zgadzam się na to, żeby politycy szantażowali i straszyli Polskę, by szantaż stał się metodą uprawiania polityki wobec któregoś z państw członkowskich" - powiedział.

Morawiecki ocenił, że praworządność jest różnie rozumiana, ale wśród elementów wspólnych wymienił: zasadę trójpodziału władzy, niezawisłość sądów i hierarchię źródeł prawa.

"Prawo UE wyprzedza prawo krajowe do poziomu ustawy i w obszarach przyznanych UE kompetencji - taka zasada obowiązuje we wszystkich krajach UE, ale najwyższym prawem pozostaje konstytucja. Jeżeli instytucje powołane w traktach przekraczają swoje kompetencje, to państwa członkowskie muszą mieć narzędzia, żeby zareagować" - mówił.

Morawiecki krytykował instytucje unijne za próbę stosowania kar i represji przez silniejsze gospodarczo kraje wobec państw zmagających się z dziedzictwem "żelaznej kurtyny".

"Polska przestrzega zasad UE, nie da się zastraszyć i oczekuje dialogu. Aby usprawnić proces tego dialogu warto zaproponować zmiany instytucjonalne. Przyszłość Europy może być naszym wspólnym sukcesem. Dla trwałego dialogu w sposób zgodny z zasadą +checks and balances+ (mechanizm kontroli i równowagi-PAP) można utworzyć izbę TSUE składającą się z sędziów wskazywanych przez sądy konstytucyjne krajów członkowskich" - zaproponował szef polskiego rządu.

Jak dodał, ostateczną decyzję w tej sprawie podjęłyby państwa członkowskie, a izba byłaby wspólną platformą porozumienia między sądami konstytucyjnymi.

"UE to wielkie osiągnięcie państw Europy - jest mocnym sojuszem gospodarczym, politycznym, społecznym, jest najsilniejszą, najbardziej rozwiniętą organizacją międzynarodową w historii, ale UE nie jest państwem" - dodał szef polskiego rządu, podkreślając, że to państwa pozostają "europejskim suwerenem" i "panami traktatów".

Premier zaznaczył, że państwa członkowskie powierzyły unii duży zakres kompetencji, jednak nie wszystkie.

"Nie mamy wątpliwości, co do nadrzędności prawa europejskiego nad krajowymi ustawami we wszystkich obszarach, ale podobnie jak trybunały wielu innych krajów, polski TK stawia pytanie, czy monopol TSUE na określenie faktycznych granic powierzenia tych kompetencji jest rozwiązaniem słusznym" - mówił Morawiecki.

Zdaniem premiera TSUE wyprowadza z traktatów unijnych nowe kompetencje dla instytucji UE, co - jak dodał - nie jest zgodne z zapisami traktatów. Według szefa polskiego rządu wyrok polskiego TK stał się natomiast przedmiotem nieporozumienia.

Morawiecki cytował też różne wyroki i orzeczenia sądów konstytucyjnych w różnych krajach UE, które jego zdaniem także potwierdziły prymat konstytucji nad prawem UE. Zdaniem szefa polskiego rządu także sądy konstytucyjne we Francji, Niemczech, Danii, Hiszpanii, Rumuni czy Litwy przyznały sobie prawo do kontroli.

"Konstytucyjny pluralizm oznacza, że jest między naszymi systemami prawnymi przestrzeń do dialogu. Nie może być natomiast zgody na wydawanie państwom instrukcji i rozkazów. Nie na tym polega UE" - ocenił.

"Dziś są dwie postawy - albo zgadzać się na wszystkie pozaprawne, pozatraktatowe próby ograniczenia suwerenności państw Europy, w tym Polski; na pełzające rozszerzenie instytucji takich jak TSUE; na cichą rewolucję odbywającą się nie w oparciu o demokratyczne decyzje, ale za pomocą orzeczeń sądów, albo powiedzieć +nie+, moi drodzy. Jeśli chcecie tworzyć z Europy beznarodowościowe superpaństwo, to najpierw uzyskajcie na to zgodę wszystkich państw i społeczeństw Europy - dodał.

Po raz kolejny zapewnił, że najwyższym prawem w Polsce jest konstytucja i nie ma od tej zasady wyjątku. Jednocześnie - jak dodał - polski TK nie stwierdził, że przepisy traktatu o UE są w całości niezgodne z ustawą zasadniczą, jednak stosowanie prawa UE nad konstytucją mogłoby prowadzić do unieważnienia wcześniej wydanych wyroków polskich sądów.

W drugiej połowie wystąpienia prowadzący debatę wiceszef PE, przedstawiciel socjalistów Pedro Silva Pereira apelował do premiera Morawieckiego o zakończenie wystąpienia z uwagi na przekroczenie ograniczenia czasu.

Szef polskiego rządu kontynuował swoje wystąpienie i dodał, że poinformowano go o około 30-35 minutach, w których miałby zamknąć swoją wypowiedź.

W dalszej kolejności Morawiecki zwracał uwagę na rosnące zjawisko "deficytu demokracji" i "aktywizmu sędziowskiego".

"Coraz częściej poprzez aktywizm sędziowski zapadają decyzję za zamkniętymi drzwiami i następuje zagrożenie dla krajów członkowskich. Coraz częściej bez jasnych podstaw w traktatach. To zjawisko narasta od lat - dziś ten proces osiągnął taki etap, że trzeba powiedzieć +stop+, kompetencje UE mają swoje granice, nie wolno nam dłużej milczeć, gdy są one przekraczane" - mówił premier.

"Mówimy +tak+ dla europejskiego uniwersalizmu i +nie+ dla europejskiego centralizmu" - dodał Morawiecki.

Podkreślał, że zarówno parlamenty krajowe, jak i europosłowie poddają się demokratycznej kontroli podczas wyborów, a jego ugrupowanie - PiS - zarówno w 2015 r., jak i 2018 r., 2019 r. wygrywało kolejne wybory z rekordowym poparciem.

Na zakończenie wystąpienia szef polskiego rządu podkreślił rolę równowagi i rywalizacji, konkurencji i współpracy w sukcesie UE.

"Dziś znowu potrzebujemy jednego i drugiego. Chcę Europy silnej i wielkiej, walczącej o sprawiedliwość i solidarność, o równe szanse Europy zdolnej stawić tamę autorytarnym reżimom, Europy stawiającej na najnowsze recepty gospodarcze, Europy szanującej kulturę i tradycję, z której wyrosła, Europy rozpoznającej wyzwania przyszłości i pracującej nad najlepszymi rozwiązaniami dla całego świata" - mówił Morawiecki.

"To wielkie zadanie dla nas wszystkich - tak tylko obywatele Europy odnajdą w sobie nadzieje na lepsze jutro, wolę działania i wolę walki. To trudne zadanie, ale podejmijmy je razem. Niech żyje Polska, niech żyje UE suwerennych państw, niech żyje Europa - najwspanialsze miejsce w świecie" - dodał.

Po wystąpieniu szefa polskiego rządu głos zabrali wszyscy szefowie frakcji PE oraz europosłowie. Na zakończenie debaty zaplanowane są odpowiedzi - zarówno szefowej KE jak i premiera Morawieckiego.