"Wszystko to, co wiedzieliśmy wczoraj, dziś jest już nieaktualne. Widzimy, że pokój nie jest niczym pewnym" - ocenił Vuczić, cytowany we wtorek przez portal Balkan Insight.

W wypowiedzi dla serbskiej telewizji TV Pink Vuczić przyznał, że jego kraj znalazł się na trudnej pozycji. Wielu przywódców z Europy Południowo-Wschodniej wyraziło poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy i mocno skrytykowało decyzję prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczącą separatystycznych republik, oskarżając go o złamanie prawa międzynarodowego.

Serbski przywódca powiedział, że w czasie swoich 10-letnich rządów doświadczył wielu nacisków. Jako przykład wymienił podpisane w Brukseli w 2013 roku porozumienie kosowsko-serbskie, które - jak zauważył - nie spotkało się z pełną aprobatą Serbii. Jak dodał prezydent, wszystko wskazuje na to, że w obecnej sytuacji należy oczekiwać nawet więcej nacisków i że "nie będzie to łatwe dla Serbii".

"Rozmawiałem już wielokrotnie o nałożeniu sankcji na Rosję. Nie z (prezydentem Francji Emmanuelem) Macronem - z nim rozmawiałem o problemach Bałkanów Zachodnich. Teraz wszyscy ruszyli jednocześnie na Serbię" - stwierdził Vuczić.

Reklama

Vuczić powiedział także, że spodziewa się poważnego kryzysu i że popełnił błąd, ponieważ "nie słuchał Chińczyków" i nie zaopatrywał się w surowce, węgiel i ropę. Uznał także, że w tym momencie Serbii "niczego nie brakuje", jednak rosnące ceny ropy i gazu są zagrożeniem dla gospodarki kraju.

Jak wskazuje Balkan Insight, Rosja i Serbia mają silne powiązania, a Serbia importuje większość swojego gazu właśnie z Rosji. Krajowa produkcja gazu pokrywa jedynie 15 proc. serbskiego zapotrzebowania. Jednocześnie Belgrad wyraża chęć wstąpienia do Unii Europejskiej, jednak oznacza to, że musiałby dostosować swoją politykę międzynarodową do unijnych standardów.

Inne kraje Europy południowo-wschodniej i Bałkanów wyraźnie skrytykowały uznanie przez Rosję za niepodległe dwie separatystyczne republiki w Donbasie - Ługańską i Doniecką. Rumuński prezydent Klaus Iohannis nazwał tę decyzję "pogwałceniem prawa międzynarodowego", a premier Chorwacji Andrej Plenković wyraził solidarność z Ukrainą "wraz z partnerami z Unii Europejskiej". Przeciwko rosyjskim działaniom wystąpili także przywódcy Bułgarii, Słowenii, Macedonii, Czarnogóry i Mołdawii. Podobnie, za integralnością terytorialną Ukrainy opowiedział się turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan.