Wolton podkreślił, że Francja wspiera Ukrainę, ale dostarcza jednak Kijowowi znacznie mniej broni niż większość innych demokracji. Dodał, że „Paryż chce odegrać swoją rolę ponad blokami, nawet jeśli oznacza to wzburzenie Ukrainy i niektórych jej partnerów w Unii Europejskiej”.

„Stanowisko Macrona jest szokujące”

„Ta wojna oznacza powrót do przeszłości, o czym świadczy sposób, w jaki prowadzi ją Moskwa, stosując metody terroru godne dawnej Armii Czerwonej” – zaznaczył Wolton, dodając, że „stanowisko Macrona jest szokujące”, tym bardziej, że „nie doświadczył on ani okropności II wojny światowej, ani jej konsekwencji. Jego dążenie do zgody opiera się na doświadczeniu człowieka, który do tej pory miał szansę żyć w pokoju w Europie”.

„W Europie Wschodniej, gdzie nikt nie zapomniał pół wieku sowieckiej okupacji, pamięć nie jest taka sama. Konflikt ten przypomina granicę - nieprzekraczalną - jaka istniała wczoraj między starą Europą a jej wschodnią częścią” – tłumaczył Wolton.

Reklama

"Oczywiście będziemy musieli nadal żyć z Rosją (…) Ta wizja przyszłości ma jednak aspekt niemoralny: co zrobić z poniżaniem zgwałconych ukraińskich kobiet, torturowanych cywilów, deportowanej ludności, żołnierzy rozstrzelanych z naruszeniem prawa wojennego?” – pytał na łamach "Le Figaro" Wolton.

Postawa Paryża nie do utrzymania

„Takie stanowisko jest nie do utrzymania wobec męczenników ukraińskich, wobec narodów Europy Wschodniej, mających wrażenie, że przeżywają koszmar, a przede wszystkim wobec reszty świata, która nie może zrozumieć, że przywódcy byłej Jugosławii, a nawet rwandyjscy urzędnicy zostali skazani za zbrodnie przez międzynarodowy trybunał ad hoc, podczas gdy Rosja Putina zostałaby oszczędzona w celu ochrony europejskiej równowagi, przede wszystkim pod pretekstem, że kraj ma materialne oraz militarne zasoby, które należy oszczędzić” – podsumował autor.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)