Domański pytany, czy polski rząd powinien szukać porozumienia w ramach Unii, czy ono byłoby w ogóle potrzebne i czy jest realne do osiągnięcia, odpowiedział: "To, że byłoby potrzebne i ze względu na rację stanu, interes Polaków pożądane, jest faktem, z uwagi na wspomniane problemy gospodarcze, jak i w polityce międzynarodowej. To, czy takie porozumienie z Brukselą jest możliwe, zależy od wielu czynników. Przede wszystkim relacji wewnętrznych w rządzie i koalicji Zjednoczonej Prawicy".

Dwie frakcje w Zjednoczonej Prawicy

Jak podkreślił, ścierają się tam dwie frakcje – "gołębi" i "jastrzębi". "Ta pierwsza, to premier Morawiecki i jego otoczenie, druga przede wszystkim środowisko Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Na ten moment wydaje się, że nieznaczną przewagę ma obóz gołębi, więc szansa na kompromis istnieje, szczególnie, że zależy na nim obu stronom. Także w przypadku Komisji Europejskiej zdecydowanie korzystniejszym scenariuszem jest porozumienie, nie eskalacja konfliktu" - stwierdził socjolog.

Pytany o opinie, że KE "gra na zmianę rządu w Polsce" i dla niej dogadanie się z Warszawą przed wyborami nie miałoby żadnego sensu, Domański powiedział, że "jest takie przeświadczenie, ale jego zdaniem błędne". "Taktyka polegająca na utrzymywaniu konfliktu z Warszawą po to, by zmienić rząd, byłaby bardzo ryzykowna. Po pierwsze nie wiadomo, czy akurat ta zmiana rządu na przychylną bardziej Brukseli PO nastąpi. Po drugie, do wyborów zostało jeszcze trochę czasu, a tu decyzję trzeba będzie podjąć dużo szybciej. Po trzecie, co najważniejsze – Polska nie jest jedynym problemem Unii. Są też Węgry, wojna na wschodniej flance, kryzys, skomplikowane relacje na linii Parlament – Komisja Europejska" - zauważył Domański.

Reklama

W interesie UE jest zmniejszanie pól kryzysów

Według niego w interesie Unii "jest zmniejszanie pól kryzysów, a nie podsycanie ich". "Polityka polegająca na odcinaniu środków dla krajów, których społeczeństwa wybrały władzę nieprzychylną Brukseli może zwiększyć w tych krajach nastroje eurosceptyczne. To nie opłaca się ani Unii, ani Niemcom, którzy graniczą z Polską, dla których jesteśmy bardzo ważnym partnerem handlowym. Z drugiej strony ten konflikt zupełnie nie jest na rękę Polsce" - stwierdził profesor.

"Sądzę, że po jeszcze krótkim przeciąganiu liny obie strony siądą do rozmów. Dojdzie do porozumienia. Oczywiście nie będzie tak, że Unia ustąpi bezwarunkowo. Polska będzie musiała choć w jednej kwestii ustąpić, wyrazić wolę kompromisu" - dodał prof. Domański.

Pytany jak jego zdaniem "jastrzębie" jak Zbigniew Ziobro, czy inni politycy Solidarnej Polski mają zaakceptować porozumienie, skoro od lat prezentują najbardziej eurosceptyczne nastawienie, Domański podkreślił, że "tu są dwie rzeczy".

"Pierwsza to oczywiście racja stanu. W interesie Polski jest dziś porozumienie z Komisją Europejską zawrzeć. Druga to interes polityczny Solidarnej Polski i Zbigniewa Ziobry. Oni blokując takie porozumienie skazaliby się na samodzielny start. A w takim scenariuszu nie mają najmniejszych szans. Dlatego sądzę, że chcąc nie chcąc porozumienie zaakceptują. Natomiast będzie ono obwarowane jakimiś punktami pod Solidarną Polskę. Na przykład o przekazaniu jakichś środków na zwiększenie bezpieczeństwa ludności. Tak, by Solidarna Polska wyszła z tego porozumienia z twarzą. Podkreśliła swój wizerunek +jedynego obrońcy suwerenności Polski+" - powiedział Domański. (PAP)