"UE podziela poważne obawy co do sposobu zorganizowania i przeprowadzenia procesu wyborczego, poprzedzającego wojskowy zamach stanu. Jednak merytoryczny dialog zapewniający poszanowanie praworządności i praw człowieka, a nie siła, jest sposobem na zapewnienie poszanowania woli (obywateli) Gabonu" - napisał w oświadczeniu Hiszpan.

Kolejny w ostatnim okresie pucz wojskowy w Afryce spotkał się ze stanowczymi reakcjami przywódców wielu państw

W Gabonie doszło do wojskowego zamachu stanu w celu odsunięcia od władzy prezydenta Ali Bongo, który po wyborach miał rozpocząć swoją trzecią kadencję. Rodzina Bongo rządzi w kraju od przeszło 56 lat. Ali Bongo przejął w 2009 roku władzę po swoim ojcu Omarze, który zaczął sprawować rządy w 1967 roku, siedem lat po uzyskaniu przez Gabon niepodległości.

Reklama

W środę rano wojskowi w Gabonie poinformowali, że dotychczasowy prezydent znajduje się w areszcie domowym. Wieczorem junta ogłosiła za pośrednictwem państwowej telewizji, że tymczasowym przywódcą kraju został generał Brice Oligui Nguema.

Kolejny w ostatnim okresie pucz wojskowy w Afryce (poprzedni miał miejsce 26 lipca w Nigrze) spotkał się ze stanowczymi reakcjami przywódców wielu państw i organizacji międzynarodowych. Swoje zaniepokojenie i sprzeciw wobec tego rodzaju działań wyrazili m.in. sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, rzecznik rządu Francji Oliver Veran, a także przedstawiciele organizacji afrykańskich takich jak ECOWAS oraz Komisja Unii Afrykańskiej.

Z Brukseli Łukasz Osiński