Jak zauważył w opublikowanym w środę raporcie Europejski Trybunał Obrachunkowy (ETO) w Luksemburgu, czyli organ kontrolny UE, działalność lobbingowa w instytucjach unijnych wciąż w dużej mierze wymyka się spod kontroli. Co prawda coraz więcej lobbystów wpisuje się do tzw. unijnego rejestru przejrzystości, który pozwala na monitorowanie, kto lobbuje w instytucjach UE, zwłaszcza w KE, Radzie UE i Parlamencie Europejskim, jednak narzędzie posiada luki, przez co nie jest do końca skuteczne.

Rejestr przejrzystości w zasadzie dobrowolny

Rejestr został stworzony jeszcze w 2011 roku przez PE i KE na podstawie porozumienia międzyinstytucjonalnego; trzy lata później przystąpiła do niego, wtedy jeszcze w charakterze obserwatora, Rada UE, która ostatecznie podpisała je w 2021 r. Nowe, zmienione porozumienie zawierało zasadę warunkowości oznaczającą, że wpis do rejestru przejrzystości jest niezbędny, żeby lobbyści w ogóle mogli prowadzić w instytucjach pewne rodzaje działalności.

Reklama

Problem w tym, jak zauważyli unijni kontrolerzy, że rejestr nigdy nie miał dla instytucji charakteru wiążącego prawnie, a instytucje otrzymały swobodę odnośnie sposobu jego wdrażania. W praktyce oznacza to, że wpis do rejestru jest dobrowolny i nie można go egzekwować na drodze prawnej, ani karać za jego brak. Instytucje UE mogą same decydować o tym, jaka działalność lobbingowa powinna zostać wpisana do rejestru albo jak lobbyści mogą kontaktować się z członkami i pracownikami instytucji. W rezultacie lobbyści muszą wpisywać do rejestru tylko niektóre spotkania i niektóre rodzaje działalności, np. udział w wysłuchaniach lub pracach grup ekspertów, a mogą obejść pozostałe.

Brakuje wielu danych i dokumentacji

Kontrolerzy zauważyli również, że wpis do rejestru obowiązuje lobbystów tylko w przypadku spotkań z pracownikami wysokiego szczebla począwszy od dyrektora generalnego i wyżej, obowiązku takiego nie ma już natomiast w przypadku spotkania z pracownikami niższego szczebla. Tymczasem ci, jak zauważają autorzy sprawozdania, stanowią większość personelu instytucji. Trybunał stwierdził też, że do wiadomości publicznej trafiają jedynie informacje o wcześniej zaplanowanych spotkaniach, a nie jest już wymagane oficjalne dokumentowanie przypadkowych spotkań, nieplanowanych rozmów telefonicznych czy wymiany e-maili. Toteż informacji o tych formach kontaktu pracowników instytucji z lobbystami w większości przypadków po prostu nie ma.

Co prawda instytucje próbują zachęcać lobbystów, żeby ci wpisywali się do rejestru, podejmują też próby zwiększenia jego przejrzystości, ale nadal informacje nie są ani gromadzone, ani publikowane systematycznie. Jak ustalili audytorzy, niektóre wpisy do rejestru są zdublowane, a dane lobbystów niepełne, w tym te dotyczące finansowania lobbystów. Zgodnie z obowiązującymi zasadami, zarejestrowane organizacje mogą same deklarować, do jakiej kategorii lobbystów należą i od tej deklaracji zależy to, ile informacji finansowych zobowiązane są ujawnić. To niesie za sobą ryzyko, że niektóre podmioty np. organizacje pozarządowe mogą ukrywać źródła finansowania i nie przyznawać się, że są finansowane przez państwa trzecie. Jak zresztą poinformował w sprawozdaniu ETO, „jedna trzecia wpisanych do rejestru organizacji pozarządowych deklaruje, że reprezentuje tylko swoje własne interesy lub wspólne interesy swoich członków”.

Czy UE czekają kolejne afery korupcyjne?

Tymczasem brak odpowiedniej kontroli w tym zakresie może prowadzić do takich sytuacji jak ta z czerwca 2022 r., kiedy okazało się, że konferencję w PE współorganizowała jedna z organizacji pozarządowych zamieszana w aferę Katargate. Mowa o aferze z grudnia 2022 r., kiedy pojawiły się doniesienia o wywieraniu wpływu przez Katar na europosłów, a nawet wręczaniu im łapówek za wspieranie sprzyjających temu państwu decyzji politycznych. Kiedy sprawa wyszła na jaw, PE wprowadził pewne dodatkowe rozwiązania, jak np. zaostrzenie przepisów dotyczących byłych europosłów prowadzących działalność lobbingową czy uściślenie zasad wstępu lobbystów do PE. To jednak nie uchroniło PE przed kolejną aferą – w marcu czeski kontrwywiad ustalił, że Rosja miała wpływać na wybory do europarlamentu, w tym wręczać łapówki europosłom za promowanie rosyjskiej propagandy; w piątek Belgia zapowiedziała, że poprowadzi dochodzenie w tej sprawie.

Zdaniem ETO, należy usprawnić kontrolę danych rejestrowanych przez lobbystów i uszczelnić rejestr.

"Rejestr nie może być wydmuszką"

„Jeżeli unijny rejestr służący przejrzystości nie zostanie udoskonalony, może się okazać, że jest jedynie wydmuszką” – powiedział podczas poprzedzającego publikację spotkania z dziennikarzami Jorg Kristijan Petrovic z ETO, odpowiedzialny za kontrolę. Zdaniem urzędnika, rejestr sam w sobie nie jest magicznym rozwiązaniem, chociaż zapewnia użyteczne informacje na temat lobbingu.„Na razie jednak wiele kontaktów między lobbystami a politykami UE nadal może się odbywać, a ogół społeczeństwa się o nich nie dowie. Taka sytuacja ogranicza przejrzystość i podważa zaufanie publiczne” – ostrzegł Petrovic.

Działalność lobbingowa jest uznawana za integralną część demokracji, a zgodnie z Traktatem o UE, instytucje są wręcz zobowiązane do utrzymywania dialogu ze stowarzyszeniami i organizacjami pozarządowymi. Jednak brak przejrzystości działalności lobbingowej może prowadzić do nieprawidłowości, w tym nacisków, nieuczciwej konkurencji, a nawet korupcji.

Szacuje się, że ogólna liczba lobbystów wpisanych do unijnego rejestru przejrzystości w 2024 r. wynosiła blisko 12,5 tys. osób; dla porównania w 2012 r., czyli krótko po jego stworzeniu, lista liczyła 5,5 tys. osób. (PAP)