Wybory w Mołdawii, Gruzji, a nawet w Bułgarii, będącej członkiem Unii Europejskiej, udowodniły, jak wiele wysiłku Rosja wkłada w próby odwrócenia tendencji na zachodzie. Oprócz wojny na Ukrainie, hybrydowa kampania Putina mająca na celu wykorzystanie podziałów w krajach, które kiedyś znajdowały się w orbicie radzieckiej, przynosi zyski – alarmuje Bloomberg.

Rosja ingeruje w wybory

Prounijna prezydentka Mołdawii, Maia Sandu, stanie w niedzielę przed trudną próbą reelekcji po tym, jak referendum w sprawie przystąpienia do bloku zostało poparte przez wyborców niewielką większością głosów w tym miesiącu. W Gruzji opozycja potępiła wybory parlamentarne jako sfałszowane po tym, jak partia rządząca powiązana z Moskwą ogłosiła zwycięstwo. Tysiące ludzi protestowało w Tbilisi. Przedstawiciele UE potępili to, co nazwali „ingerencją w sprawy” obu krajów, które kandydują do przystąpienia do 27-osobowego bloku.

Orban nie reprezentuje Unii Europejskiej

Napięcia potęguje premier Węgier Viktor Orban, który odwiedził w tym tygodniu Gruzję, aby pogratulować rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Wezwał też rząd w Tbilisi do zignorowania krytyki ze strony UE. Spotkało się to z potępieniem ze strony grupy państw członkowskich UE, które nazwały wizytę „przedwczesną” i stwierdziły, że Orban nie reprezentuje UE.

Dynamika ta pokazuje gasnące nadzieje w byłych republikach radzieckich, które jeszcze dekadę temu mocno dążyły do integracji z Zachodem. Wyraźna większość w Mołdawii i Gruzji wyraziła poparcie dla Europy, ale wpływy z Moskwy wykorzystały podziały, aby powstrzymać te procesy.

Rosyjskie oszustwo – Rosja odpiera zarzuty

Liderzy UE udali się do stolicy Mołdawii, Kiszyniowa, w tygodniach poprzedzających referendum z 20 października, oferując swoje poparcie dla integracji kraju. Niespodziewanie niewielka przewaga głosów na „tak” (50,5%) była jednak postrzegana jako porażka rządowego programu UE. Sandu potępiła to, co nazwała rosyjską ingerencją, w tym zarzuty o opłacenie około 150 tys. wyborców – „oszustwo na bezprecedensową skalę”. Moskwa wielokrotnie odrzucała zarzuty o ingerencję. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w tym miesiącu, że Sandu powinna „przedstawić dowody” na manipulację.

W Gruzji partia rządząca spolaryzowała opinię publiczną. Choć zapewnia, że popiera ambicje UE republiki Kaukazu, to jednocześnie zbliża się do Moskwy. Prezydentka Gruzji Salome Zourabichvili potępiła sobotnie wybory jako sfałszowane po tym, jak Gruzińskie Marzenie ogłosiło zwycięstwo z 54% głosów. Najwyższy rangą dyplomata UE, Josep Borrell, wezwał Gruzję do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie „nieprawidłowości, presji i zastraszania wyborców, które wpłynęły na zaufanie publiczne do procesu, zgłoszone przez obserwatorów”.

Podziały w bloku UE: węgierski problem

Węgierski przywódca ma być gospodarzem szczytu UE w Budapeszcie. Niektórzy przywódcy rozważają zbojkotowanie spotkania, mimo że będzie to pierwsze osobiste spotkanie po wyborach prezydenckich w USA. Jeden z wysokich rangą urzędników UE, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości, powiedział, że zbiorowe niestawienie się na szczycie tylko ujawniłoby podziały w bloku i byłoby na rękę Orbanowi. Mądrzej byłoby, gdyby przywódcy pojawili się i odizolowali Orbana na szczycie, jednocześnie realizując wspólną agendę w kwestiach takich jak konkurencyjność, rozszerzenie UE i Bliski Wschód – powiedział ów urzędnik Bloombergowi.

Bułgaria coraz bliżej wyjścia z UE

Coraz bardziej wpływową obecność Rosji można znaleźć gdzie indziej w bloku. W Bułgarii, gdzie w niedzielę odbyły się siódme wybory od 2021 r., skrajnie prawicowa partia Odrodzenie, która powtarza słowa Kremla i chce wyjścia kraju z NATO, odnotowała czterokrotny wzrost poparcia w ciągu ostatnich czterech lat. Partia ta zajęła trzecie miejsce, za dwiema głównymi partiami proeuropejskimi. Poparcie dla różnych prorosyjskich i antyestablishmentowych partii stopniowo rosło, odpowiadając za około jedną trzecią głosów w niedzielę.

Goran Georgiev, analityk z Centrum Badań nad Demokracją w Sofii, powiedział, że lata słabości rządów prawa i systemowej korupcji zrodziły cynizm i sprawiły, że kraj nad Morzem Czarnym stał się pożywką dla kremlowskiej propagandy. Tendencja ta odnosi się do szerszej zmiany w regionie, dodał. „Na arenie międzynarodowej punkt docelowy przesuwa się w kierunku bardziej autorytarnej i ultrakonserwatywnej polityki”, co spycha tradycyjnie liberalne partie na prawo, powiedział Georgiev. „Brak przywództwa, nie tylko w Bułgarii, ale także w Europie, otwiera drzwi dla takich pomysłów”.

oprac. Marta Mitek