Niemiecki urząd statystyczny w środę podał dane: nieoczekiwany wzrost o 0,2% w trzecim kwartale, podczas gdy ekonomiści przewidywali spadek o 0,1%. To wzrost po gwałtowniejszym niż początkowo raportowano spadku o 0,3% w poprzednim okresie – pisze Bloomberg.

Niemcy: Zły stan gospodarki

Wzrosty i spadki w Niemczech nie ukryją obecnego złego stanu gospodarczego kraju. Spadek produkcji i ogromne kłopoty w przemyśle samochodowym ujawniają głębię problemu. Szacunki Bundesbanku wskazują na stagnację gospodarczą do końca roku.

„Choć na pierwszy rzut oka dzisiejsze dane przynoszą pewną ulgę, niemiecka gospodarka pozostaje obecnie magnesem dla negatywnych wiadomości makroekonomicznych” – skomentował Carsten Brzeski, szef działu makro w ING. „Od początku pandemii kwartalny wzrost gospodarczy uległ stagnacji” – dodał.

Produkcja traci na konkurencyjności

Kluczowy niemiecki sektor produkcyjny znalazł się w centrum zainteresowania. Zmagając się z transformacją energetyczną, nowymi technologiami i niedoborem pracowników, utracił on konkurencyjność, którą partnerzy handlowi – zwłaszcza Chiny – starają się teraz wykorzystać.

Jednocześnie polityczna niezgoda w Berlinie i niepewność co do miejsc pracy zatrzymały konsumpcję i zwiększyły presję na oszczędności. Niewiele wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić. Liczba bezrobotnych wzrosła w październiku o 27 tys. – więcej niż oczekiwano. Stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 6,1%. Tymczasem w rządzie coraz głośniej mówi się o rozpadzie koalicji przed zaplanowanymi na wrzesień przyszłego roku wyborami.

Kryzys: Kolejny stracony rok

Analitycy skomentowali dane dla Bloomberga. „Nieoczekiwany wzrost PKB w trzecim kwartale nie zmienia naszej oceny, że niemiecka gospodarka z trudem odzyskuje równowagę, a rok 2024 będzie kolejnym straconym rokiem wzrostu. Największa gospodarka Europy prawdopodobnie nie nabierze większego rozpędu w najbliższej przyszłości, a poważne kłopoty w ważnym sektorze motoryzacyjnym mogą zagrozić spodziewanemu powolnemu ożywieniu” – powiedział ekonomista Martin Ademmer.

Nie ma powodu do optymizmu

Volkswagen rozpoczyna bezprecedensową restrukturyzację. Producent samochodów planuje zamknąć co najmniej trzy niemieckie fabryki, zmniejszyć inne zakłady w kraju i obniżyć płace o 10% dla około 140 tys. pracowników. Wśród innych firm również nie ma powodów do radości. W opublikowanej we wtorek ankiecie przeprowadzonej wśród 25 tys. niemieckich firm stwierdzono, że „nie ma absolutnie żadnego powodu do optymizmu”.

„Mamy do czynienia nie tylko z kryzysem gospodarczym, ale także z utrzymującym się kryzysem strukturalnym” – powiedział Martin Wansleben z Izby Przemysłowo-Handlowej DIHK. „Informacje zwrotne od firm potwierdzają obawy, że w 2025 r. może być jeszcze gorzej” – dodał. W ubiegłym roku gospodarka skurczyła się o 0,3%, a DIHK prognozuje, że w 2024 r. skurczy się o 0,2%, a w przyszłym roku znajdzie się w stagnacji.

Niemcy w kluczowy sposób przyczyniają się do wzrostu gospodarczego w Europie. W ubiegłym tygodniu członek Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego Klaas Knot podkreślił, że Niemcy są jednym z krajów „pozostających w tyle”.

oprac. Marta Mitek