Goldman przewiduje, że od lipca do września gospodarka USA wzrośnie zaledwie o 25 proc. w skali roku. Poprzednie prognozy zakładały, że osiągnie on poziom 33 proc. „Ostatnie spadki są niewielkie w porównaniu do załamania aktywności w marcu i kwietniu, ale wyraźnie wskazują na zerwanie ze stałym trendem wzrostowym z połowy kwietnia," - powiedział główny ekonomista banku Jan Hatzius.

Zdaniem ​​analityków Goldmana wydatki na konsumpcję „wyhamują” w lipcu i sierpniu. „W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja Covidowa w USA pogorszyła do tego stopnia, że ​​Stany Zjednoczone zaczęły bardzo mocno odstawać od pozostałych rozwiniętych gospodarek.” - oświadczył bank inwestycyjny.

Te kraje, które do razu wprowadziły nowe wytyczne dotyczących zachowania dystansu społecznego, czy zachęcały do noszenia maseczek zdecydowanie lepiej poradziły sobie z ponownym otwarciem swoich gospodarek, przy jednoczesnym ograniczeniu wzrostu liczby przypadków zakażeń Covid-19 .

„Trudno jest stwierdzić, jak USA poradzą sobie w nadchodzących tygodniach,” – zauważają analitycy Goldmana. „Ale w zeszłym tygodniu Teksas dołączył do mniej więcej połowy stanów USA, które wprowadziły mandat maskowy (kara finansowa za nie noszenie maseczki zasłaniającej usta i nos w miejscu publicznym), co wskazuje, że władze stanowe są skłonne do wprowadzania kontrowersyjnych zmian, aby rozwiązać obecny kryzys zdrowotny”.

Reklama

Większym optymizmem niż Goldman Sachs wykazują się za to inwestorzy giełdowi. Od najniższej wartości zarejestrowanej 23 marca poziom S&P 500 wzrósł prawie o 40 proc. W tym samym czasie londyńskie FTSE 100 wzrosło o ponad 25 proc. Japoński Nikkei 225 i Kospi w Korei Południowej podniosły się o ponad 20 proc. od swoich marcowych minimów. Rekordzistą w tym gronie jest niemiecki DAX, który od 18 marca nadrobił ponad 50 proc.

„Przywiązanie (inwestorów- przyp.red.) jest wciąż mocne pomimo wielu znaków zapytania dotyczących perspektyw gospodarczych w średnim i długim okresie,” - powiedział Hussein Sayed, główny strateg ds. Rynku w FXTM. Najwyraźniej są tacy, którzy w kryzysie gospodarczym widzą okazję do solidnego zarobku.

Warren Buffett zawiera umowę na miarę ery pandemii

Do niedawna wielu zastanawiało się, czy ten najsłynniejszy amerykański inwestor Warren Buffet będzie zainteresowany powiększaniem swojego imperium w czasach spowolnienia gospodarczego. Nie dalej jak w maju Berkshire Hathaway, której dyrektorem wykonawczym jest właśnie Buffet, poinformowała, że według bilansu księgowego spółka dysponuje kwotą 137 miliardów dolarów w gotówce.

W zeszłym tygodniu ogłoszono, że Berkshire Hathaway,odkupi system do przesyłu i magazynowania gazu od Dominion Energy. Szacuje się, że wartość umowy wyniesie 10 miliardów dolarów.

Berkshire Hathaway zapłaci za aktywa 4 miliardy dolarów w gotówce. Na pozostałą cześć transakcji zostanie zaciągnięty dług w wysokości 5,7 miliarda dolarów, informuje Clare Duffy z CNN Business.

Przejęcie Dominion Energy przyczyni się do poszerzenia aktywów energetycznych firmy zarządzanej przez Buffeta. Spółka przejmie ponad 7 700 mil rurociągów przesyłowych i magazynów gazu ziemnego.

Wiele amerykańskich firm rezygnuje z planów dalszej rozbudowy infrastruktury nastawionej na wykorzystywanie węglowodorów w energetyce. Ostra krytyka ze strony ekologów, konieczność spełnienia wysokich standardów bezpieczeństwa i ochrony środowiska zagrażają ekonomicznej opłacalności tego typu projektów. A to spowodowało, że amerykańskie koncerny zaczęły się z nich wycofywać.

Dlatego decyzje inwestycyjne Buffeta mogą zaskakiwać. Gdy cały rozwinięty świat przekierowuje swoje zainteresowanie i zasoby na rozwój technologii związanych z produkcją czystej energii, Berkshire Hathaway nadal stawia na ropę i gaz. Ale nie wszystkie sektory gospodarki mają tyle szczęścia.

Amerykański przemysł na poważnym zakręcie

Jedną z najbardziej poszkodowanych przez pandemią branż jest lotnictwo. Uziemione linie lotnicze przestały zarabiać i wycofały swoje zamówienia na nowe samoloty. Szczególnie dotkliwie odczuł to Boeing (BA), który już ogłosił znaczne cięcia miejsc pracy w związku z malejącym popytem na swoje produkty.

Sygnałem świadczącym o tym jak zła jest sytuacja w amerykańskim przemyśle lotniczym jest informacja, że BA najprawdopodobniej zakończy produkcję swojego flagowego odrzutowca 747 jumbo, informuje Chris Isidore z CNN. Wszystko po to by obniżyć koszty funkcjonowania koncernu.

Ostatnim pasażerskim egzemplarzem 747 wyprodukowanym przez Boeinga był samolot dostarczony w 2017 roku liniom Korean Airlines. W tym czasie rywal amerykańskiej spółki lotniczej, europejski Airbus wypuścił w ubiegłym roku na rynek swój duży odrzutowiec A380.

Według informacji do jakich dotarł Bloomberg, Boeing przygotowuje się do ogłoszenia końca produkcji po wykonaniu istniejących już zamówień na frachtową wersję odrzutowca. Przytacza szacunki, że BA traci 40 milionów dolarów na budowie każdego samolotu. Boeing nie potwierdził ani nie zaprzeczył tym wiadomościom.

„Przy tempie budowy połowy samolotu na miesiąc program 747-8 ma ponad dwa lata produkcji, aby wypełnić nasze obecne zobowiązania wobec klientów. Będziemy nadal podejmować właściwe decyzje, aby utrzymać linię produkcyjną w dobrej kondycji i zaspokajać potrzeby klientów.” - czytamy w oświadczeniu firm.

Kryzys jest zawsze trudnym czasem dla gospodarki. Jedni, jak Buffet, szukają wtedy ciekawych okazji inwestycyjnych. Inni, jak Boeing, starają się go przetrwać minimalizując przy tym straty. Jednak w przypadku ogólnoświatowej pandemii nie podjęcie przez władze odpowiednich decyzji we właściwym czasie grozi dalszym pogłębianiem się problemu, który może przerodzić się w trwałą recesję.

Doświadczenia amerykańskich miast z czasów grypy hiszpanki dowodzą, że wprowadzenie przymusowej izolacji mieszkańców na początku epidemii przełożyło się na mniejszą liczbę zachorowań i zgonów. Ogniska choroby szybciej wygasały, a zdrowi pracownicy szybciej wracali do swoich miejsc pracy. Przełożyło się to na zdecydowanie szybszy wzrost gospodarczy w tych regionach,które zdecydowały się wprowadzić czasową kwarantannę. Najwyraźniej obecna amerykańska administracja zlekceważyła te wiedzę i w początkach epidemii Covid-19 nie wprowadziła radykalnych decyzji mających chronić Amerykanów przed epidemią. Skutki tego zaniechania amerykańska gospodarka będzie jeszcze przez długi czas odczuwała.