"Wybory w Ameryce są święte. Naród wyraża swoją wolę. To wola wyborców, nikt inny nie wybiera prezydenta USA" - powiedział w przemówieniu w Wilmington w stanie Delaware Biden.

Zaapelował o zliczenie wszystkich głosów i nawoływał o zachowanie cierpliwości w trakcie tego procesu.

"Demokracja jest czasami chaotyczna. Czasem wymaga także cierpliwości" - stwierdził. Kandydat Partii demokratycznej zapewnił, że nie żywi żadnych wątpliwości, jeśli chodzi o jego wygraną w wyborach.

Reklama

W USA wciąż trwa zliczanie głosów w wyborach prezydenckich, które odbyły się w nocy z wtorku na środę czasu polskiego. Biden ma już według dziennika "New York Times" zapewnione 253 głosy elektorskie i jest bliski przekroczenia progu 270, co dałoby mu wyborczą wygraną.

Zacięta walka o wygraną trwa w Georgii (16 głosów elektorskich) oraz Pensylwanii (20), gdzie rezultaty spływające z aglomeracji dużych miast powodują, że topnieje przewaga Trumpa.

W pierwszym z tych stanów - Georgii, tradycyjnym bastionie Republikanów, do przeliczenia pozostało ok. 50 tys. głosów, Trump prowadzi o mniej niż 13 tys. W Pensylwanii, którą każdy z kandydatów w kampanii odwiedzał kilkanaście razy, obecny prezydent ma przewagę ok. 90 tys. głosów. Do zliczenia pozostało według szacunków blisko pół miliona, w tym - z Filadelfii. W hrabstwie Filadelfii zliczono dotąd 86 proc. oddanych głosów, z czego Joe Biden uzyskał 80,1 proc., a Donald Trump - 19,0 proc.

Sztab Demokraty Joe Bidena jest przekonany o rychłej wygranej swego kandydata.

Republikanie oskarżają z kolei swoich politycznych rywali o wyborcze oszustwa. Trump, który od nocy wyborczej nie wystąpił publicznie, nawołuje na Twitterze do zaprzestania liczenia głosów. Republikanie zapowiadają zaskarżanie wyników w stanach, w których rezultaty wskazują na wygraną Bidena.