Obie izby Kongresu (Senat i Izba Reprezentantów) ustaliły w czwartek wspólny tekst ustawy o budżecie obronnym (National Defense Authorization Act, NDAA). Opublikowany w czwartek wieczorem czasu lokalnego, liczący ponad 4 tys. stron projekt ustawy o budżecie obronnym (NDAA) to efekt rozmów między Senatem i Izbą Reprezentantów.

W tekście znajdują się m.in. zapisy wyrażające poparcie dla utrzymania obecności wojskowej USA w Niemczech i ogranicza możliwość redukcji liczebności stacjonujących tam żołnierzy poniżej 34,5 tys. bez wykonania formalnej oceny skutków takiego działania. Może to zablokować plan wycofania około 12 tys. z 36 tys. stacjonujących w Niemczech żołnierzy USA. Plan ten był powodem napięć między Waszyngtonem a Berlinem oraz w ramach NATO.

Tekst NDAA zawiera również rozszerzenie sankcji przeciwko gazociągowi Nord Stream 2. Zgodnie z nim sankcjami mogą zostać objęte podmioty również pośrednio zaangażowane w projekt, np. jego ubezpieczyciele, czy instytucje dokonujące inspekcji i certyfikacji gazociągu. Jednocześnie ustawa umożliwia zwolnienie podmiotów z sankcji, jeżeli będzie to leżało w interesie narodowym USA. Takie same przepisy dotyczą również gazociągu Turkstream, łączącego Rosję i Turcję.

Szef gabinetu prezydenta RP zaznaczył w rozmowie z PAP, że z dokumentu wynika dla Polski "kilka ważnych, dobrych informacji". "Po pierwsze panuje w Waszyngtonie konsensus co do tego, że należy utrzymać amerykańską obecność wojskową w Europie. Ponieważ spodziewamy się dalszego wzrostu znaczenia dla Stanów Zjednoczonych kwestii bezpieczeństwa w regionie azjatyckim, to ważne jest, iż w tym dokumencie zostało jasno podkreślone, że kierunek europejski pozostaje ważny dla polityków obu partii w USA" - podkreślił prezydencki minister.

Reklama

Po drugie - zaznaczył Szczerski - ważne jest, że dokument "wyraźnie łączy kwestie bezpieczeństwa oraz kwestię Nord Stream 2". "To oznacza, że gazociąg ten - przeciwnie niż próbowała przekonywać strona niemiecka - nie jest projektem wyłącznie ekonomicznych" - powiedział Szczerski. Jak dodał, dowodzi to, że "argumenty Niemiec nie przebiły się w Waszyngtonie, gdzie panuje konsensus polityczny mówiący, że Nord Stream 2 należy rozpatrywać w kategoriach bezpieczeństwa amerykańskiego".

Po trzecie - mówił szef gabinetu prezydenta RP - w dokumencie nie ma też mowy o redukcji żadnych wydatków ani istniejących już amerykańskich programów obronnych w Europie, także tych, z których bezpośrednio korzysta Polska, w tym budowy tarczy antyrakietowej. "Bardzo wyraźnie jest powiedziane, że tarczę antyrakietową trzeba dokończyć, a budowa bazy w Redzikowie to największa amerykańska inwestycja militarna na terytorium Polski. A więc zarówno jeśli chodzi o obecność sił amerykańskich w Polsce, jak i o bazę w Redzikowie, to w dokumencie tym mamy zapowiedź kontynuacji" - powiedział prezydencki minister.

Po czwarte - zaznaczył szef gabinetu prezydenta - bardzo ważne jest też zawarcie w NDAA potwierdzenia kontynuacji programu wspólnych szkoleń żołnierzy amerykańskich z sojusznikami, w tym także tych planowanych w Polsce. "Polska jest dziś jednym z ważniejszych miejsc, jeśli chodzi o ćwiczenia wojsk amerykański w Europie" - dodał Szczerski.

Szef gabinetu prezydenta zaznaczył, że "wszytko to razem daje pozytywną perspektywę dla Polski". "Oczekujemy zmiany politycznej na stanowisku prezydenta USA; ten dokument jest też ważny, bo pokazuje, gdzie jest część wspólna dużej większości obu partii politycznych w USA" - dodał.

Odnosząc się do sprawy wojsk USA w Niemczech Szczerski stwierdził, że zapisy zawarte NDAA są korzystną informacją dla naszego kraju. "Po pierwsze zapisy tego dokumentu oznaczają, że Kongres nie jest skłonny, by dawać przyzwolenie na redukowanie obecności amerykańskiej w jakimkolwiek kraju bez oceny skutków takiej decyzji w sensie militarnym" - podkreślił.

Jak zaznaczył, "w przyszłości, gdyby ktoś miał pomysł, by zredukować obecność wojskową USA w Polsce, to idąc tym śladem (zapisów w NDAA 2021 mówiących o obecności wojsk USA w Niemczech - PAP) można domniemywać, że tam, gdzie wojska USA już się pojawiają, ich wycofanie nie jest decyzją, która w USA przechodzi bez dyskusji". "To jest ważna informacja, bo odkąd w Polsce także stacjonują wojska amerykańskie, jest istotne, że decyzje o redukcji tej obecności nie są podejmowane bez oceny ich skutków" - podkreślił Szczerski.

Ponadto - podkreślił Szczerski - dokument potwierdza słuszność strategii, jaką przyjął prezydent Andrzej Duda. "W momencie, gdy ogłoszony został przez prezydenta Donalda Trumpa zamiar redukcji wojsk USA w Niemczech, prezydent Duda bardzo wyraźnie powiedział, że on nie wiąże obecności wojsk amerykańskich w Polsce z decyzjami Stanów Zjednoczonych dotyczącymi obecności armii USA w Niemczech" - podkreślił szef gabinetu prezydenta RP. Jak dodał, prezydent namawiał w lipcu br. Donalda Trumpa, by jeśli ten ma zamiar dokonywać relokacji wojsk USA, to by one jednak pozostały w Europie.

"My nie chcieliśmy korzystać z redukcji wojsk amerykańskich w Niemczech; ci żołnierze mieli głównie trafić do Włoch i do Belgii i to te kraje, oraz kilka innych, zabiegało o to, by uzyskać większą obecność wojskowa USA kosztem Niemczech. Polska nigdy o to nie zabiegała" - podkreślił prezydencki minister. Zaznaczył, że zwiększanie obecności armii USA w naszym kraju nigdy nie wiązało się z kwestią redukcji ich obecności w Niemczech.

Szczerski odnosząc się do skutków zapisów zawartych w NSAA dla polsko-amerykańskiej umowy o wzmocnionej współpracy obronnej zaznaczył, że umowa jest niezagrożona. Jak zaznaczył, jest ona już wcielana w życie. Przykładem jest - mówił - uruchomienie działalności wysuniętego dowództwa V Korpusu Sił Lądowych USA w Poznaniu. Zaznaczył, że umowa ta stanowi podstawę do współpracy Polski i USA w zakresie obronności w warunkach trwałej obecności wojsk amerykańskich w naszym kraju; stanowi też podstawę do stopniowego zwiększania tej obecności.(PAP)

Autor: Marzena Kozłowska