Jak poinformowało amerykańskie przedstawicielstwo handlowe (USTR), od wtorku 15-procentowym cłem zostaną objęte sprowadzane z Francji i Niemiec części samolotowe, zaś 25-procentowym cłem - alkohole z tych krajów, głównie wina i brandy.

Decyzja USA ma związek z brakiem postępów w negocjacjach w sprawie trwającego od ponad 16 lat sporu handlowego z UE. Obie strony oskarżają się o nielegalne subsydia dla swoich gigantów branży lotniczej, Airbusa i Boeinga, obie wygrały też swoje sprawy w ramach Światowej Organizacji Handlu, która zezwoliła na wprowadzenie dodatkowych ceł. Według agencji AP negocjacje w sprawie rozwiązania sporu utknęły w martwym punkcie po fiasku rozmów w grudniu. Przedstawiciele UE mają nadzieję na szybkie rozwiązanie sporu z nową amerykańską administracją.

Samoloty Airbusa już wcześniej były objęte amerykańskimi cłami, ale nie ich części, co umożliwiło europejskiej firmie na ominięcie ceł poprzez sprowadzanie części i ich montaż w fabryce w Mobile w Alabamie. Jak podał w komunikacie Airbus, to właśnie pracownicy fabryki w USA ucierpią najbardziej w związku z decyzją Waszyngtonu.

Ogłoszona decyzja nie zwalnia z ceł produktów będących już w drodze do USA, z czego niezadowoleni są amerykańscy importerzy win. Według branżowej organizacji US Wine Trade Alliance dotknie to amerykańskich restauratorów, hotelarzy i importerów win w szczególnie trudnym dla nich czasie.(PAP)

Reklama