Lokalna służba zdrowia przypisuje nasilenie zakażeń osłabieniu tempa akcji szczepień przeciwko Covid-19. Wskazuje także na pojawienie się nowych, bardziej niebezpiecznych wariantów, jak Delta.

Liczba hospitalizacji spadła o 24 proc. a liczba zgonów utrzymuje się na niskim, jednocyfrowym poziomie. Oba te wskaźniki mogą jednak wzrosnąć w następstwie zwiększenia się dziennej liczba przypadków wirusa – ostrzega NBC.

Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio potwierdził w poniedziałek wzrost liczby zakażeń. Za optymistyczne uznał jednocześnie utrzymujący się niski poziom poważnych zachorowań.

Według statystyk stanowych, średni siedmiodniowy wskaźnik testów z wynikiem pozytywnym w Nowym Jorku wzrósł od 0,63 proc. w poniedziałek, 5 lipca, do 0,91 proc. w minioną niedzielę.

Reklama

„Władze Nowego Jorku uważają, że obecne wytyczne służby zdrowia mają sens. Praktycznie wszystkie nowe ciężkie przypadki w mieście i w USA występują wśród ludzi nieszczepionych. Jeśli więcej ludzi się zaszczepi, te liczby spadną” – podkreśla NBC.

Podczas gdy w USA w pełni zaszczepionych jest 59 proc. dorosłych mieszkańców, w stanie Nowy Jork wskaźnik ten sięga 66 proc., a w mieście 64 proc. W niektórych dzielnicach jak Bronx wynosi jednak tylko 43 proc. a na Brooklynie 45,5 proc.

Tymczasem CNN, powołując się na ekspertów ostrzega, że w ślad za szybkim rozprzestrzenianiem się Delty i wzrostem zachorowań, w USA wkrótce może dojść do "zaskakującej liczby zgonów".

Zgodnie z danymi Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, w ciągu ostatnich siedmiu dni w USA odnotowano średnio 19 455 nowych przypadków, co stanowi wzrost o 47 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem. Jedna trzecia z nich, zdaniem analityka medycznego CNN dr Jonathana Reinera, pochodzi z Florydy, Luizjany, Arkansas, Missouri i Nevady.

"Zaczniemy obserwować wzrost śmiertelności w tym kraju" - ocenił Reiner.

CNN zwraca uwagę, że zazwyczaj wzrost liczby przypadków Covid-19 prowadzi do wzrostu liczby zgonów w trzy do czterech tygodni później. Uzasadnia to hospitalizacją niewielkiego odsetka zakażonych, których stan zdrowia się pogarsza.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)