Niewinny – ogłosiła 19 listopada przedstawicielka ławy przysięgłych, a oskarżony Kyle Rittenhouse w reakcji na te słowa zaczął się trząść oraz szlochać, w końcu opadł na krzesło. Jego pucołowata twarz wciąż jest dziecinna: chłopak ledwie przekroczył próg dorosłości, a zbrodnie, za jakie był sądzony, popełnił jako siedemnastolatek.
O tym, że werdykt podzieli Amerykę – bez względu na to, co postanowi sąd – było wiadomo, zanim doszło do rozprawy. – Obywatele muszą dziś brać sprawy we własne ręce, bo żyjemy w kraju, który odbierają nam złodzieje i przestępcy poprzebierani za obrońców praw mniejszości! – krzyczeli jego obrońcy. – Jeśli nie poniesie kary, będzie to kolejny dowód na to, że mamy dwa wymiary sprawiedliwości: jeden dla białych, a drugi dla kolorowych! – grzmieli zwolennicy jego ukarania.
Trzy ofiary
Do feralnego zdarzenia doszło w nocy 25 sierpnia ubiegłego roku. Dwa dni wcześniej w mieście Kenosha w stanie Wisconsin biały policjant oddaje kilka strzałów w kierunku Jacoba Blake’a, Afroamerykanina. Blake jest przestępcą i ciąży na nim nakaz aresztowania, ale w chwili konfrontacji jest nieuzbrojony – w wyniku postrzału mężczyzna zostaje sparaliżowany.
To zdarzenie tylko dolewa oliwy do ognia, bo w Ameryce od miesięcy dochodzi do demonstracji i zamieszek po śmierci innej czarnoskórej ofiary policji – George’a Floyda, i staje się zarzewiem antyrasistowskich oraz antypolicyjnych manifestacji, które przerodziły się w największy ruch protestacyjny w historii USA – Black Lives Matter. Do końca lata 2020 r. wzięło w nim udział 26 mln Amerykanów. Demonstracje od początku jednak nie należały do pokojowych. Towarzyszyły im wandalizm i przemoc, nagminnie dochodziło do starć między aktywistami BLM a samozwańczymi stróżami porządku, często rekrutującymi się z ultraprawicowych i suprematystycznych ugrupowań paramilitarnych.
Pierwszy dzień protestów w Kenoshy powielił scenariusz z innych miejsc – tutaj także dochodzi do zamieszek i niszczenia mienia. Obawiając się eskalacji rozruchów, lokalne władze proszą o pomoc Gwardię Narodową, zwłaszcza że do miasta – prócz nowych manifestantów – ściągają też członkowie ekstremistycznego ugrupowania Boogaloo Boys.
Siedemnastoletni Kyle Rittenhouse, mieszkaniec oddalonego o 30 km Antioch (stan Illinois), nie przynależy do żadnej organizacji, ale też jedzie do Kenoshy, by, jak potem zezna, bronić jej przed chuliganami, a w razie potrzeby udzielać poszkodowanym pierwszej pomocy. 25 sierpnia wyrusza na ulice Kenoshy, mając w ręce karabinek AR-15 (cywilna, prostsza wersja wojskowego M16), który wyniósł z domu Dominica Blacka, starszego kolegi, u którego się zatrzymał. Według zeznań świadków Black kupił Rittenhouse’owi tę broń cztery miesiące wcześniej, choć ten będzie twierdził w sądzie, że nigdy nie planował udziału w rozruchach oraz że popiera ruch BLM, czego dowodem są m.in. jego wpisy w mediach społecznościowych.