Niedawno przeprowadzony sondaż Morning Consult wykazał, że dwutorowe podejście prezydenta na zasadzie "dyplomacji i odstraszania" ma poparcie Amerykanów opowiadających się za różnymi liniami politycznymi. Działania Bidena ws. Ukrainy zasłużyły również na pochwałę od "Bloba" - to termin ukuty przez Bena Rhodesa, współpracownika byłego prezydenta USA Baracka Obamy, określający członków starej gwardii amerykańskiej polityki zagranicznej.

Richard Haass, nazywany "papieżem" Bloba napisał w tym miesiącu, że "USA dały wszechstronną odpowiedź" na zagrożenie rosyjskie na Ukrainie. Haass jest weteranem amerykańskiej dyplomacji i przewodniczącym think tanku Council on Foreign Relations, zajmującego się polityką zagraniczną.

Po przemówieniu Bidena z 31 sierpnia w sprawie Afganistanu Haass nazwał część jego wypowiedzi "niestosowną", a ogólne podejście uznał za "okropnie realizowaną, kontrowersyjną strategię".

Reklama

"Pan Biden ma kilka wad, ale to dziecko zimnej wojny i, o ile się nie mylę, zaskoczył i wprawił w osłupienie Władimira Putina swoją +nie-obamowską+ reakcją na odnowione napięcia na Ukrainie” - napisał z kolei na początku lutego Holman Jenkins, konserwatywny felietonista "The Wall Street Journal".

Politykę Bidena wobec Ukrainy poparł także Mitch McConnell, republikanin i lider mniejszości w Senacie USA. McConnell powiedział, że ucieszyła go informacja, iż siły USA "wreszcie wyruszają, aby wzmocnić naszych sojuszników ze wschodniej flanki".

Axios zauważa, że Biden ma jednak wciąż wielu krytyków swojego podejścia do Ukrainy i Rosji. Senator Josh Hawley z Partii Republikańskiej wezwał prezydenta do rezygnacji z wieloletniego poparcia dla ewentualnego członkostwa Ukrainy w NATO. Hawley uważa, że wiążące zobowiązanie do obrony kraju osłabiłoby wysiłki na rzecz przeciwstawiania się Chinom.