W swoim przemówieniu Aquilino zapewnił, że Stany Zjednoczone nie szukają konfliktu w regionie Indo-Pacyfiku, nie starają się ograniczać Chińskiej Republiki Ludowej, ani nie popierają niepodległości Tajwanu. W dalszym ciągu będą jednak angażowały się w „intensywną rywalizację” z Chinami.

„Rywalizacja nie oznacza, że nie będzie napięć, ani że będziemy się na wszystko zgadzać (…). Będziemy w dalszym ciągu latać, żeglować i działać wszędzie, gdzie pozwala na to prawo międzynarodowe, by demonstrować swobodę żeglugi wszystkich państw” – powiedział admirał.

Chiny wielokrotnie protestowały przeciwko obecności amerykańskich okrętów i samolotów na spornym Morzu Południowochińskim i w Cieśninie Tajwańskiej. Szef chińskiego MSZ Qin Gang zarzucił niedawno USA, że próbują hamować i ograniczać Chiny. Ostrzegł przy tym, że jeśli Waszyngton nie zmieni kursu, doprowadzi to do „konfliktu i konfrontacji”, która może mieć „katastrofalne konsekwencje” dla całego świata.

W swoim przemówieniu Aquilino ocenił, że świat przesunął się z ery globalizacji, w której ekonomia decydowała o geopolityce, i zmierza w stronę „ponownej rywalizacji wielkich mocarstw, w której środowisko bezpieczeństwa wpływa na gospodarkę, handel i inwestycje”.

Reklama

„Obawiam się, że podstawy porządku światowego opartego na regułach (…) są celem bezpośredniego ataku autorytarnych reżimów” – powiedział admirał, nie wymieniając wprost żadnego kraju.

„Niektórzy proponowali nawet alternatywne opcje bezpieczeństwa. Choć z pozoru wydają się one niegroźne, prawdziwym celem jest stworzenie alternatywy dla tego porządku opartego na regułach w taki sposób, że będzie to korzystne tylko dla jednego kraju kosztem wszystkich innych” – zaznaczył Aquilino.

Jego zdaniem wyzwania dla ładu międzynarodowego są pilne, ale nie oznacza to, że konflikt jest bliski lub nieuchronny.

Przed objęciem obecnego stanowiska w 2021 roku admirał Aquilino oceniał, że groźba chińskiej inwazji na Tajwan jest poważna i bliższa, niż wydaje się wielu osobom. W czwartek nie odpowiedział wprost na pytanie, czy jego zdaniem Pekin chce w najbliższych latach zaatakować, ale zaznaczył, że jego zadaniem jest zapobieganie konfliktowi już teraz, poprzez „zintegrowane odstraszanie”.

Admirał podkreślił wagę współpracy wojskowej i dyplomatycznej USA z sojusznikami w regionie, w tym w ramach partnerstw z Australią, Japonią i Filipinami, trójstronnych relacji z Japonią i Koreą Południową oraz w formule Quad z Japonią, Indiami i Australią.

„Stany Zjednoczone nie starają się ograniczać Chin, ale będziemy rywalizować, a poprzez tę rywalizację zademonstrujemy wyższość obecnego ładu międzynarodowego opartego na regułach, który daje wszystkim narodom możliwość rozwinięcia ich pełnego potencjału” – powiedział.

Aquilino otrzymał również pytanie, co europejscy partnerzy USA mogą zrobić, by pomóc zapobiec konfliktowi z Chinami lub wspomóc Stany Zjednoczone, gdyby taki konflikt wybuchł. Odparł, że po pierwsze powinni oni zrozumieć znaczenie regionu Indo-Pacyfiku, przez który przepływa dwie trzecie towarów handlowych świata. Jego zdaniem, jeśli doszłoby do zakłócenia tego transportu, miałoby to „ekstremalny wpływ” również na Europę.

anb/ ap/