W 1958 roku przez pięć tygodni najlepiej sprzedającym się albumem w USA było „Come fly with me” („Leć ze mną”) Franka Sinatry, ale jak na ironię, bardzo niewiele osób mogło sobie pozwolić na kupno biletu lotniczego. Powodem, dla którego bilety lotnicze były absurdalnie drogie, było prawo – pisze Thompson.

Otóż przed 1978 rokiem linie lotnicze były zmuszone grać wedle reguł ustalanych przez Waszyngton. To rząd decydował, czy dana linia lotnicza mogła latać do określonego miasta, regulowano ceny biletów, ograniczano konkurencję, co gwarantowało określonym liniom pewne zyski.

Kryzys energetyczny lat 70 i skokowy wzrost cen zmusił jednak decydentów do uwolnienia rynku lotniczego wzorem działań podjętych wcześniej w stanie Teksas.

Na efekty nie trzeba było długo czekać – liczba pasażerów od 1970 do 2011 roku potroiła się. W 1965 roku nie więcej niż 20 proc. Amerykanów kiedykolwiek leciało samolotem. W roku 2000 co najmniej 50 proc. amerykańskich obywateli odbyło przynajmniej raz podróż samolotem.

Reklama

W 1974 roku linia lotnicza nie mogła zaproponować biletu na trasie Nowy Jork – Los Angeles za mniej niż 1442 dol. Dziś bilety na tej trasie możemy kupić już za 278 dol – konstatuje Derek Thompson.