Strajki odbywają się dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy kolejowej w Tempi, niedaleko miasta Larisa, która miała miejsce dokładnie rok temu. W wyniku zderzenia się pociągów pasażerskiego i towarowego na trasie Ateny-Saloniki śmierć poniosło wówczas 57 osób.

Katastrofa doprowadziła do fali protestów przeciwko zaniedbaniom w greckim sektorze kolejowym.

Protest komunikacji publicznej

Reklama

W wyniku 24-godzinnego strajku w środę nie będzie kursować ateńskie metro, a także tramwaje i koleje podmiejskie. Już we wtorek 48-godzinny strajk rozpoczęli w stolicy taksówkarze. W ciągu dnia jeździć będą natomiast autobusy, których kierowcy planują jednak zawieszenie pracy wieczorem.

Z powodu protestów w centrum Aten wprowadzone zostaną również ograniczenia w ruchu drogowym.

Konfederacja związków sektora publicznego ADEDY, która jest organizatorem protestów, domaga się m.in. podwyżki dla sektora publicznego oraz pociągnięcia do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za zeszłoroczną katastrofę kolejową.

„Po roku wracamy na ulice, aby głośno wykrzyczeć, że nie zapomnimy” – przekazała ADEDY w oświadczeniu cytowanym przez portal Kathimerini. „Będziemy nadal walczyć, aby osoby winne katastrofy zostały pociągnięte do odpowiedzialności” – dodała.

Sparaliżowane porty, lotniska wciąż działają

Również statki wypływające z portów Pireus, Rafina i Lawrio będą w środę zablokowane z powodu strajków czterech związków zawodowych marynarzy – poinformował grecki nadawca publiczny ERT. Związkowcy domagają się m.in. podwyżek oraz rozwiązania kwestii emerytalnych.

Wcześniej zapowiedziano również strajk kontrolerów ruchu lotniczego, jednak po odwołaniu się administracji do sądu i uznaniu strajku za nielegalny, związek zawodowy wycofał wezwanie do przerwania pracy.

W protestach biorą udział związki zawodowe z całej Grecji, w tym m.in. nauczyciele.

Konserwatywny rząd Kyriakosa Micotakisa podniósł minimalne miesięczne wynagrodzenie w kraju o 20 proc. do 780 euro od czasu objęcia urzędu w 2019 roku, ale Grecja nadal pozostaje w tyle za średnią unijną – przypomina agencja Reutera.

mrf/ ap/