Japoński parlament ratyfikował w piątek Transpacyficzną Umowę o Wolnym Handlu (TPP), licząc na to - jak pisze Reuters - że wejdzie ona w życie, choć amerykański prezydent elekt Donald Trump zapowiedział wycofanie się USA z tego porozumienia.

Umowę ratyfikowała wyższa izba japońskiego parlamentu, Izba Radców; konieczne jest jeszcze zatwierdzenie przez rząd wymaganych zmian regulacyjnych.

Umowa TPP, której celem jest likwidacja taryf celnych w najszybciej rozwijających się krajach Azji, ale która nie obejmuje Chin, nie może działać bez Stanów Zjednoczonych - podkreśla agencja Reutera.

Dokument musi zostać ratyfikowany do lutego 2018 roku przez wszystkich 12 sygnatariuszy, w tym przez co najmniej sześć krajów, gdzie wytwarzanych jest 85 proc. PKB całej grupy. Jednak z uwagi na rozmiar amerykańskiej gospodarki, TPP nie może funkcjonować bez udziału Stanów Zjednoczonych - wskazuje Reuters.

>>> Czytaj też: Wyjście USA z TPP to fatalne konsekwencje dla całego świata

Reklama

Premier Japonii Shinzo Abe, który wzywał deputowanych do ratyfikowania umowy, przyznał, że TPP "bez USA będzie bez znaczenia" - przypominają światowe agencje. Aczkolwiek - jak komentuje Reuters - poprzez piątkową ratyfikację Tokio sygnalizuje, że liczy na to, iż umowa "zostanie reanimowana, gdy warunki będą ku temu bardziej korzystne".

Przedstawiciele japońskiego rządu powiedzieli, że umowa może teraz zasadniczo zostać zamrożona, zastrzegając przy tym, że nie porzucają nadziei na jej ożywienie w przyszłości. Taro Kono z rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej powiedział, że istnieje szansa, że Trump zmieni zdanie.

Obecna administracja USA traktowała TPP jako ważny ekonomiczny element zacieśniania więzi z sojuszniczymi krajami Azji. Według obserwatorów ustępujący prezydent Barack Obama będzie musiał wyjaśnić azjatyckim partnerom, że TPP, którą z tak wielkim trudem wynegocjowano w 2015 roku, najpewniej trafi do kosza. 11 listopada republikańscy liderzy w Kongresie oznajmili bowiem, że już nie poddadzą go ratyfikacji do końca kadencji Obamy. Natomiast prezydent elekt Trump, który zostanie zaprzysiężony 20 stycznia, obiecał, że już od pierwszego dnia prezydentury wycofa USA z TPP. Jego zdaniem umowa ta byłaby "katastrofą" dla miejsc pracy w USA. W zamian Trump chce "wynegocjować traktaty dwustronne, które przeniosą zatrudnienie i przemysł do Ameryki".

TPP miał być najbardziej konkretnym elementem strategii "zwrotu ku Azji", którą Obama ogłosił w 2012 roku jako przeciwwagę dla rosnącej potęgi Chin. Komentatorzy ostrzegają, że ewentualne fiasko układu, zagrożonego protekcjonistycznymi trendami w USA i innych krajach, byłoby sukcesem Państwa Środka.

TPP, wynegocjowana przez USA i 11 państw regionu Azji i Pacyfiku (Japonia, Malezja, Wietnam, Singapur, Brunei, Australia, Nowa Zelandia, Kanada, Meksyk, Chile i Peru), jest największą umową o wolnym handlu na świecie. Udział krajów sygnatariuszy w światowym PKB to 40 proc.