Zdaniem Trumpa udział w wyborach osób niemających prawa głosu oraz doliczenie głosów oddanych w imieniu wyborców dawno zmarłych spowodowały, że w wyborach powszechnych otrzymał mniej głosów niż Hillary Clinton.

Nowy prezydent, który w głosowaniu na terenie całego kraju otrzymał o ponad 2,8 mln głosów mniej niż jego konkurentka z Partii Demokratycznej Hillary Clinton, nie poparł swoich zarzutów żadnymi dowodami.

W serii tweetów, które stały się ulubioną formą komunikowania się ze społeczeństwem nowego prezydenta, Trump zapowiedział „poważne dochodzenie” obejmujące

„tych zarejestrowanych w dwóch stanach, tych nielegalnych (imigrantów)” oraz „tych zarejestrowanych do głosowania, którzy nie żyją, niektórzy od dłuższego czasu”.

Reklama

„W zależności od wyników śledztwa” – wskazał Trump na Twitterze - „zostaną wzmocnione procedury głosowania”. Wcześniej, podczas spotkania z przywódcami Kongresu z obu partii w poniedziałek, Trump ocenił liczbę nielegalnie oddanych głosów na 3 do 5 milionów.

Dziennikarze "The Washington Post", którzy zbadali archiwa wyborcze ze wszystkich komisji na terenie całych Stanów Zjednoczonych za pomocą komputerowego banku informacji Nexis, znaleźli tylko cztery przypadki oszustwa wyborczego, w tym dwa przypadki próby ponownego głosowania na Donalda Trumpa.

Prezydent Trump nie ujawnił, której z agencji federalnych zamierza powierzyć śledztwo w sprawie tych „zmasowanych oszustw wyborczych”.

Rzecznik ministerstwa sprawiedliwości, któremu podlega Federalne Biuro Śledcze – amerykańska policja federalna – odmówił odpowiedzi na pytania, czy ministerstwo zamierza wszcząć dochodzenie w sprawie zarzutów Trumpa.

Trump zdecydowanie wygrał wybory prezydenckie, które w Stanach Zjednoczonych mają charakter dwustopniowy. Otrzymał o 77 głosów elektorów więcej niż jego konkurentka Clinton.

W historii Stanów Zjednoczonych zdarzyło się dotąd pięciokrotnie, że wybory prezydenckie głosami elektorów wygrał kandydat, który w głosowaniu powszechnym otrzymał mniej głosów niż jego przeciwnik. Poprzedni taki przypadek miał miejsce w wyborach prezydenckich w 2000 r., kiedy zwycięzca George W. Bush otrzymał w wyborach powszechnych o 543 895 głosów mniej niż jego przeciwnik, Demokrata Al Gore.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)