GDDKiA zmieni warunki umów, aby zachęcić spółki do inwestycji przy trasach o mniejszym ruchu.
Dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad próba znalezienia najemców na zagospodarowanie miejsc obsługi podróżnych (MOP) przy autostradzie A4 między Tarnowem a granicą z Ukrainą to droga przez mękę. Odcinek bez stacji ciągnie się od granicy przez 160 km. To cała A4 w województwie podkarpackim.
Jak się dowiedzieliśmy, w kwietniu GDDKiA planuje ogłoszenie trzeciego już przetargu na dzierżawę siedmiu MOP-ów na tym odcinku. Pierwsze z postępowań Dyrekcja unieważniła w styczniu 2015 r. Powód – brak chętnych. W maju 2015 r. przetarg został powtórzony. Ale też zakończył się fiaskiem.
Bo im bliżej wschodniej granicy, tym gorzej. Powody? Po pierwsze, ruch na A4 nie jest duży. Po drugie, za wschodnią granicą paliwo jest tańsze. Kierowcy jadą „zatankowani na full”, a wracają na rezerwie. Rentowność stacji w takim miejscu stoi pod znakiem zapytania.
Na umowę na pojedynczą stację na podkarpackim odcinku A4 na razie odważył się tylko Orlen. To MOP Palikówka (na północnej nitce autostrady, na wschód od Rzeszowa). Stacja ma powstać do 2019 r.
Reklama
– Na wschodzie możemy liczyć się z niższym popytem, a wymagania GDDKiA dotyczące na przykład wielkości stacji są na wygórowanym poziomie. Jesteśmy przekonani, że gdyby GDDKiA ogłosiła przetarg na innych warunkach, to znaleźliby się chętni. Zgłosiliśmy pomysł, by w takiej lokalizacji sklep na stacji był mniejszy, by obiekt oferował mniej dystrybutorów. Został on jednak odrzucony – wyjaśnia Marek Mikulski, dyrektor ds. rozwoju BP Europa SE.
Strona publiczna badała, czy w przypadku A4 nie mamy do czynienia ze zmową pięciu największych koncernów paliwowych na polskim rynku. Jak się dowiedzieliśmy, stanęło na tym, że proponowane warunki umów będą uatrakcyjniane. GDDKiA ma zmniejszać kryteria wejścia m.in. poprzez zakres wymaganych inwestycji. Będą obniżone standardy wyposażenia, np. gastronomii. Jak ustaliliśmy, w grę wchodzi obniżanie wysokości czynszu dzierżawnego i opłaty zmiennej od obrotów ze sprzedaży.
Na brak stacji narzekają też kierowcy na ekspresówce S5 między Poznaniem i Gnieznem (tu przetarg nie wypalił już trzy razy). Przy S3 między Gorzowem i Zieloną Górą – to ponad 110 km – stoją znaki informujące o odległości do najbliższej stacji (czyli gdzie zjechać, żeby zatankować). W drodze z Łodzi do Wrocławia odcinek bez stacji wynosi 125 km, a trwa przetarg na dzierżawę pary MOP-ów w miejscowości Kierzno. A na prawie 100-kilometrowym odcinku A1 między Strykowem a Krzyżanowem też MOP-ów nie ma, ale akurat tu Orlen czeka na pozwolenia budowlane dla dwóch obiektów.
Przy autostradach zarządzanych przez GDDKiA działa 46 wydzierżawionych MOP-ów, do tego dochodzą jeszcze obiekty przy trasach ekspresowych. W 2015 r. GDDKiA zarobiła z tytułu ich dzierżawy MOP prawie 125 mln zł. Rok później nieco mniej – 117 mln zł.
Dopóki nie ma stacji paliw, na autostradach nie można uruchomić opłat od aut osobowych. Tymczasem do 2024 r. Ministerstwo Infrastruktury dopuszcza możliwość objęcia opłatami prawie 625 km kolejnych autostrad. To m.in. dlatego ogłaszane są kolejne przetargi na A4 na wschód od Krakowa i powstają MOP-y na A1 między Toruniem i Piotrkowem. ⒸⓅ