Biały Dom przedstawił 26 kwietnia założenia planu reformy amerykańskiego systemu podatkowego. Plan ten przewiduje największą w historii USA redukcję podatków od dochodów zarówno indywidualnych podatników jak i wszystkich przedsiębiorstw prywatnych. Zakłada się zmniejszenie opodatkowania dochodów przedsiębiorstw prywatnych - od największych międzynarodowych korporacji po niewielkie firmy rodzinne (w USA nazywane „mom-and-pop businesses”) - z obecnych 35 proc., a w niektórych przypadkach nawet 39,6 proc. do 15 proc.

Plan podatkowy przewiduje także zmniejszenie liczby przedziałów podatków z obecnych dziewięciu do zaledwie trzech. Zakłada ponadto zmniejszenie podatków od zysków wypracowanych przez amerykańskie firmy poza granicami kraju, by w ten sposób nakłonić korporacje do przenoszenia do USA „chomikowanych” za granicą zysków, których wysokość szacuje się na 2,7 bln dolarów.

Straty, jakie z powodu niższych wpływów podatkowych poniósłby budżet federalny, miałby rekompensować wzrost opodatkowania produktów importowanych do USA. Propozycja ta jest komentowana jako ukłon w stronę konserwatystów fiskalnych w Kongresie.

Plan reformy podatków przedstawiony 26 kwietnia przez Mnuchina i dyrektora Rady Doradców Ekonomicznych Białego Domu Gary’ego Cohna jest bardziej zbiorem wytycznych do reformy liczącego prawie 70 tys. stron kodeksu podatkowego niż szczegółowym projektem ustawodawczym.

Reklama

W poniedziałek Mnuchin powiedział, że pracuje z przywódcami w Kongresie, by uchwalić reformę systemu podatkowego i ma nadzieję na ponadpartyjne poparcie. Wskazał też, że propozycja reformy celowo została sformułowana ogólnikowo, aby administracja mogła we współpracy z kongresmenami stworzyć "coś, co przejdzie przez Kongres". Zwrócił uwagę, że administracja Donalda Trumpa zaprasza do Białego Domu wielu przywódców biznesu i uważnie wsłuchuje się w ich obawy i nadzieje dotyczące zmian w systemie podatkowym. (PAP)

az/ ap/