Wskutek ukraińsko-rosyjskich porozumień gazowych wyłączona z pośrednictwa w handlu tym paliwem spółka RosUkrEnergo (RUE) straciła dostęp do gazu z Rosji i Azji Środkowej oraz własnych zasobów, przechowywanych w ukraińskich zbiornikach - donoszą w czwartek media na Ukrainie.

Gazeta "Dieło" przypomina, że RUE sprzedawała gaz m.in. do Polski, Rumunii, Węgier, Niemiec i Słowacji, ale dziś spółka najprawdopodobniej nie ma czym handlować.

Choć jeden z jej dwóch głównych udziałowców, ukraiński biznesmen Dmytro Firtasz utrzymuje, że RUE posiada w zbiornikach podziemnych na Ukrainie 10 mld metrów sześciennych gazu, ukraiński Naftohaz twierdzi, że tak nie jest.

Firtasz - według mediów - jest związany z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką, choć sam szef państwa ukraińskiego temu zaprzecza.

Do dokumentów w sprawie gazu należącego dotychczas do RUE dotarła gazeta internetowa "Ukrainska Prawda". Są to podpisane przez premier Julię Tymoszenko dyrektywy na rozmowy Naftohazu z rosyjskim Gazpromem.

Reklama

Odbyły się one na początku obecnego tygodnia w Moskwie i doprowadziły do porozumienia w sprawie cen gazu dla Ukrainy i stawek za jego tranzyt ukraińskimi gazociągami. Pozwoliło to wznowić dostawy zarówno dla Ukrainy, jak i dla odbiorców w innych państwach europejskich.

Co z zapasami

Tymoszenko poleciła przed rozmowami Naftohazowi, by uzyskał od Gazpromu prawo do odkupienia znajdujących się w ukraińskich zbiornikach ponad 10 mld metrów sześciennych gazu, będącego własnością RUE, na co rosyjski koncern się zgodził.

"Co więcej, pieniądze na to (kupno przez Ukrainę gazu należącego do RUE) dał... sam Gazprom, który zapłacił nimi zaliczkę za tranzyt (gazu przez Ukrainę do UE). Oznacza to całkowite zniszczenie RUE jako gracza na rynkach gazowych Ukrainy i Rosji" - napisała "Ukrainska Prawda".

"Zgoda Gazpromu na sprzedaż Ukrainie gazu, który Firtasz zaledwie dwa dni temu nazywał +swoim+ jest ostateczną rezygnacją rosyjskiego monopolisty z usług ukraińskiego oligarchy" - czytamy.

Zdaniem ukraińskich i rosyjskich mediów przejęcie przez Naftohaz gazu RUE było możliwe w związku z zadłużeniem tej spółki wobec Gazpromu.

Gazeta "Dieło", zastanawiając się, co będzie teraz z kontraktami gazowymi między RUE, a odbiorcami błękitnego paliwa w takich państwach, jak m.in. Polska, cytuje wiceprezesa Gazpromu Aleksandra Medwiediewa, który poradził, by wszelkie pretensje w tej sprawie kierować do... Szwajcarii.

RUE, w której drugą połowę udziałów posiada Gazprom, jest zarejestrowana właśnie w tym kraju.