Günter Verheugen, unijny komisarz ds. przemysłu powiedział, że kraje europejskie są coraz bardziej niezadowolone ze sposobu działania koncernu. Chodzi zwłaszcza o brak przejrzystości w najbardziej kluczowych sprawach.

Przemawiając po spotkaniu w Brukseli ministrów przemysłu Unii Europejskiej podkreślił on, że niepokój budzi brak informacji co do planów GM wobec fabryk koncernu w krajach Unii. Nie wiadomo także, w jakim zakresie koncern zamierza przejąć odpowiedzialność za te aktywa.

Verheugen powiedział, że Bruksela uznaje za konieczne zwołanie spotkania ministrów przemysłu z krajów, których interesy wiążą się z przyszłością GM. Celem takiego spotkania będzie koordynacja działań, ale – jak zaznaczył – nie ma mowy o szykowaniu unijnego planu ratunkowego.

Amerykański producent samochodów ma fabryki w kilku krajach Unii, w tym w Niemczech, Szwecji, Polsce, Hiszpanii, Belgii i Wielkiej Brytanii. Ale także funkcjonuje mocno od niego uzależniona sieć dostawców, rozlokowanych w większości 27 państw członkowskich.

Przedstawiciele Komisji Europejskiej mówią, że jeszcze nie wyznaczono ścisłej daty kryzysowego spotkania, chociaż najpewniej odbędzie się ono „wkrótce”.

Reklama

GM już zwrócił się do Niemiec o wyasygnowanie 3,3 mld euro na pomoc dla Opla oraz rozpoczął zabiegi o nadzwyczajne fundusze od rządów Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i innych krajów, w których posiada fabryki.

Koncern chce wydzielić swoje operacje europejskie w ramach odrębnej spółki, której udziały zamierza zaoferować zewnętrznym inwestorom. Jego wkład w spółkę ma wynieść 3 miliardy euro, głównie w formie udziałów rzeczowych. W zeszłym miesiącu
GM praktycznie przerwał produkcję szwedzkiego Saaba, pozwalając filii na złożenie wniosku o ochronę przed wierzycielami, szuka również zewnętrznych inwestorów.

W planie restrukturyzacyjnym przedstawionym w lutym w amerykańskim ministerstwie skarbu GM zapowiada obcięcie kosztów w Europie o kwotę 1,2 mld dolarów.


Koncern samochodowy zatrudnia w Europie około 55 tys. pracowników, ale w sumie 300 tys. osób na naszym kontynencie, w tym dostawcy części i dealerzy, ma pracę dzięki amerykańskiej firmie.

Jednak Verheugen podkreślił wczoraj wyraźnie, że Bruksela oddziela sprawy systemowego ryzyka, które może dojść do głosu z powodu problemów największych europejskich banków od sytuacji w firmach produkcyjnych.

„Nie ma takiej jednej spółki... która mogłaby spowodować załamanie się całej gospodarki” – zaznaczył komisarz. Dodał, że Bruksela ani nie ma funduszu, ani zamiaru, aby szykować plany ratunkowe ukierunkowane na jeden wybrany sektor gospodarki. I wskazał, że nawet sam przemysł samochodowy nie zwracał się o stworzenie europejskiego planu ratunkowego.

„Takiego planu, nastawionego na specyficzny sektor gospodarki, na pewno nie będzie” – zapewniał Günter Verheugen.

Tłum. T.B.