Zgodnie z prawem auta wycofywane z ruchu powinny trafiać wyłącznie do autoryzowanych stacji demontażu zobowiązanych do odzyskiwania odpowiedniej ilości surowców wtórnych. Podmioty wprowadzające pojazdy na rynek – importerzy i producenci – muszą zaś zebrać odpowiednią ilość wraków lub uiścić tzw. opłatę recyklingową. Wszystko po to, by uchronić środowisko przed zanieczyszczeniem i spełnić unijne dyrektywy.

Inspektorzy NIK stwierdzili jednak, że system ten nie działa tak, jak powinien, a urzędnicy tolerują szarą strefę. Izba przeprowadziła kontrolę w ubiegłym roku, jej wyniki ma opublikować w przyszłym tygodniu.

Więcej w "Rzeczypospolitej"