Na podróbkach i kradzieży wynalazków firmy tracą średnio 1 proc. swoich rocznych przychodów.
Mimo że od kilku lat obserwujemy powoli rosnącą liczbę zgłoszeń o ochronę własności przemysłowej, to nadal wśród polskich przedsiębiorców nie ma pełnej świadomości korzyści, jakie to przynosi – ocenia Alicja Adamczak, prezes Urzędu Patentowego.
To właśnie – jej zdaniem – powoduje, że polskie firmy coraz mocniej tracą na naruszaniu ich znaków towarowych, wzorów przemysłowych czy też patentów. Z szacunków firmy doradczej KPMG wynika, że dla przeciętnego przedsiębiorstwa średniej wielkości oznacza to roczne straty na poziomie 4 mln zł. W przypadku dużych firm są one jeszcze większe i często przekraczają 1 proc. rocznych przychodów. Gdy porównamy to ze skalą piractwa intelektualnego (ponad 65 proc. polskich firm ocenia, że ma z nim problemy), to straty w skali całej gospodarki idą w setki milionów złotych.
Zdaniem Mariusza Strojnego z KPMG najbardziej narażony jest sektor produkujący dobra konsumpcyjne.
– Prym wiodą podróbki oraz produkty podobne. O ile te pierwsze są ścigane z urzędu, to w przypadku imitacji producent musi sam dochodzić swoich praw w sądzie – mówi Rafał Szysz, dyrektor Stowarzyszenia ProMarka.
Reklama
Mało firm sygnalizuje problemy z ochroną wynalazków. To w dużej mierze przyczyna małej liczby patentów przyznawanych w Polsce. Mimo że liczba zgłoszeń jest od 2005 roku mniej więcej stała (ok. 2,5 tys. rocznie), to połowa wniosków jest odrzucana.
Z danych Europejskiego Urzędu Patentowego wynika, że w 2008 roku polskim firmom i naukowcom przyznano tylko 26 unijnych patentów. Ten daje nam 18 miejsce w UE.