Przywódcy Europy muszą się energiczniej zająć przygotowaniem wyborców do radykalnych ograniczeń wydatków rządowych i podwyższenia wieku emerytalnego jako środków niezbędnych do opanowania spirali wzrostu zadłużenia sektora publicznego – ostrzegł fiński minister finansów Jyrki Katainen.
W rozmowie z FT Katainen wyraził obawę, że ministrowie finansów w całej Europie nie są dostatecznie zaawansowani w przygotowaniach do wdrażania „strategii wyjścia” polityki fiskalnej.
Przed kryzysem Finlandia miała sporą nadwyżkę bilansu sektora publicznego, a dynamikę wzrostu produkcji przemysłowej wyższą, niż większość jej europejskich rywali, włącznie z Niemcami. Teraz, twierdzi minister Katainen, trzeba odbudować poduszkę finansową, żeby przygotować się na następny kryzys.
– Musimy być przygotowani na następną recesję, która może nadejść za kilka lat. Jeżeli przed kolejnym załamaniem koniunktury nie wdrożymy jakiejś strategii wyjścia, nie będziemy zdolni do odpowiedzi na takie wyzywanie. Dlatego trzeba się spieszyć i już zacząć o tym myśleć.
Reklama
Minister powiedział, że chociaż jeszcze nie trzeba przyjmować takich strategii, dyskusji nie można odkładać.
– Cała przyszłość społeczeństw dobrobytu w Europie i naszej konkurencyjności zależy od tego, jak dobrze i jak szybko wdrożymy strategie wyjścia – uważa minister Katainen.
– To jest zawsze trudne politycznie, ale po prostu nie mamy wyboru. W najbliższych latach, gdy zacznie się ożywienie gospodarcze, trzeba będzie dokonać bardzo bolesnych zabiegów.
Jako kolejny obszar wymagający działań wymienił koordynację polityk podatkowych, które niekorzystnie wpływają na unijne wspólne rynki produktów i usług.
– Na przykład, bardzo mnie interesuje wprowadzony w Danii „tłusty podatek”... na tuczące produkty. My szukamy sposobu opodatkowania cukru. Moglibyśmy wymieniać poglądy na temat towarów i usług, które można obłożyć podatkiem bez szkody dla zatrudnienia.
Minister Katainen nie jest optymistą, jeśli chodzi o rychły powrót silnego wzrostu gospodarczego w Finlandii. Powiedział, że wobec struktury fińskiego eksportu ożywienie będzie wolniejsze niż gdzie indziej.
Finlandia jest chyba najbardziej znana jako ojczysty kraj Nokii – największego na świecie producenta telefonów komórkowych, który mocno ucierpiał w wyniku spadku światowej konsumpcji – ale może się pochwalić także innymi firmami, takimi jak producent wind i ruchomych schodów Kone.
Ministerstwo Finansów Finlandii utrzymuje, że krajowa gospodarka najgorsze ma już za sobą, ale zapowiada dalszy wzrost bezrobocia. Spodziewano się spadku PKB o 6 proc. w ciągu roku i wzrostu o 0,5 proc. w 2010 roku. Prognozy bezrobocia mówiły o średniej 9 proc. w 2009 roku i wzroście do 10 proc. w przyszłym roku.
– Kraje i rządy powinny rozmawiać o sposobach zamrożenia – albo wręcz redukcji – wydatków, kiedy skończy się obecny kryzys, i o tym, że może wystąpić konieczność podwyższenia podatków. Trzeba przygotować społeczeństwa do takich kroków – twierdzi Jyrki Katainen.
Uwagi fińskiego strażnika budżetu podkreślają ostre różnice istniejące w Unii Europejskiej. W Wielkiej Brytanii, gdzie sytuacja fiskalna budzi coraz większy niepokój, rząd i partie opozycyjne przygotowują wyborców na cięcia. Natomiast w Niemczech, gdzie w niedzielę odbędą się wybory, kanclerz Angela Merkel opowiada się za obniżeniem podatków.
W maju Komisja Europejska przewidywała, że dług publiczny w strefie euro wzrośnie w tym roku do 77,7 proc. produktu krajowego brutto, a w przyszłym – do 83,8 proc. PKB. Ekonomiści obawiają się, że – jeśli nie zostaną podjęte środki zaradcze – w następnych latach stan zadłużenia znacznie się pogorszy.
Minister Katainen powiedział, że Finlandia zdecydowała się na podwyższenie VAT o 1 pkt proc., poczynając od lipca przyszłego roku.
– Mówiłem i mówię, że gdy powróci wzrost gospodarczy, konieczne będzie czasowe podwyższenie niektórych podatków i co najmniej zamrożenie, jeśli nie obniżenie, wydatków. Trzeba będzie podwyższyć przeciętny wiek emerytalny.
– Odnoszę wrażenie, że w wielu europejskich krajach brak jest gotowości do rozmowy o fiskalnych strategiach wyjścia – bo to jest takie trudne politycznie.