„Genewa? Zurych? Być może nawet Zug? Poza podejmowaniem decyzji czy obstawiać długie czy krótkie pozycje dolara, bądź debatowaniem nad tym, czy znajdujemy się w samym środku bessy lub na etapie nowej hossy, londyńskie fundusze hedgingowe muszą jeszcze zdecydować, do którego ze szwajcarskich kantonów zamierzają się przeprowadzić” – pisze Matthew Lynn, publicysta Bloomberga.

Od kwietnia przyszłego roku w Wielkiej Brytanii wejdzie w życie nowa stawka podatkowa w wysokości 50 proc., która obejmie każdego, czyje dochody przekroczą 150 tys. funtów rocznie. Ograniczone także zostaną ulgi na składki emerytalne. Będzie to jeden z najbardziej surowych reżimów podatkowych w Europie, bo Partia Konserwatywna, która najpewniej zwycięży w przyszłych wyborach, nie ma planu wycofania tych zmian.

Ale dobrze zarabiający menedżerowie zostaną uderzeni nie tylko po kieszeni. Nowe regulacje unijne, które zakładają ograniczenia co do wielkości pożyczek, jakie mogą zaciągać fundusze hedgingowe oraz zmuszą je do korzystania z banków mających siedzibę w Europie, sprawią, że prowadzenie biznesu będzie znacznie trudniejsze.

Boris Johnson, burmistrz Londynu powiedział w zeszłym miesiącu, że nowe unijne regulacje pozwolą krajom spoza UE, jak Szwajcaria „przyciągnięcie biznesów i miejsc pracy, które w innym przypadku pozostałaby na terenie Unii Europejskiej.

Reklama

Jak twierdzą niektórzy specjaliści wpływ takiego exodusu na kształt globalnego systemu finansowego będzie znacznie większy niż ktokolwiek mógłby w tej chwili ocenić. W tej chwili do Szwajcarii wywędrowało tylko kilka funduszy. Ale liczą się jeszcze dwa czynniki. Pierwszym jest fakt, że fundusze hedgingowe działają jak klastry. Mają zwyczaj funkcjonować tam, gdzie idą pozostali konkurenci. I co więcej, fundusze hedgingowe wędrują tam, gdzie znajdują się banki inwestycyjne.

I jeśli więcej funduszy hedgingowych przeniesie się do Szwajcarii, w ślad za nimi pójdą banki inwestycyjne. Wtedy sukces odniesie Szwajcaria, a Londyn straci na zawsze pozycję jednego z głównych ośrodków globalnych finansów – twierdzi publicysta Bloomberga.