W zeszłym tygodniu Rosja zasygnalizowała plan pozyskania 18 miliardów dolarów w papierach denominowanych w dolarach amerykańskich. Do emisji miałoby dojść w pierwszym kwartale przyszłego roku, w sytuacji gdy koszty zaciągania pożyczek przez kraje z rynków wschodzących wyraźnie spadły. Ostatni raz Rosja skierowała swoje bony skarbowe do zagranicznych inwestorów w roku 2000.

Różnica między rentownością obligacji rządowych rynków wschodzących a amerykańskimi Treasuries, które stanowią międzynarodowy punkt odniesienia w sprawie długu, zmniejszyła się do 290 punktów bazowych w porównaniu z 700 pb w marcu. Rosyjskie spready spadły do 240 pb wobec 750 pb w marcu.

Od czasu rozpoczęcia hossy na rynkach kapitałowych siedem miesięcy temu, popyt na bardziej ryzykowne aktywa, takie jakie jak papiery wartościowe wschodzących rynków, zepchnął spready na niższe poziomy.

Wartość obligacji rządowych, emitowanych na rynkach wschodzących poczynając od marcowego zwrotu na giełdach, wzrosła do kwoty 50 mld dolarów – wynika z obliczeń specjalistycznej firmy Dealogic. Na początku roku tych emisji było niewiele, a w 2008 roku odnotowano na rynkach wschodzących tylko jedną transakcję po upadku Lehman Brothers w wrześniu.

Reklama

Nawet kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, jak Węgry i Litwa, które na początku roku utożsamiano z wielkim ryzykiem z powodu słabości ich gospodarek, były w stanie czerpać z rynków kapitałowych.

Rosja ma pierwszy deficyt budżetowy od 1999 roku i musi mieć pewność, że jej finanse zostaną uporządkowane” – mówi Paul Biszko, starszy strateg wschodzących rynków w RBC Capital Markets – „Przedstawiciele władz sugerują, że chcieliby w ciągu trzech lat wyemitować na rynek zagraniczny obligacje wartości prawie 60 mld dolarów, ale ich potrzeby mogą by znacznie mniejsze, jeśli ceny ropy naftowej będą szły w górę”.

„Chociaż Rosja wciąż ma sporo rezerw walutowych, potrzebuje pozyskać pieniądze na poprawę infrastruktury. A poza dla obligacji międzynarodowych panuje dobry klimat” – podkreśla jeden z rosyjskich bankierów.

Rezerwy walutowe Rosji wynoszą ponad 400 mld dolarów, lecz wydala ona 200 mld dolarów na podtrzymywanie kursu rubla poczynając od sierpnia ubiegłego roku, kiedy obawy o sytuację gospodarczą kraju zostały spotęgowane przez konflikt z Gruzją i spadek cen ropy naftowej.

Rosja będzie miała do czynienia z deficytem budżetowym przez następne trzy lata, co sprawia, że politycy nie mogą sobie pozwolić na zbyt daleko idące samozadowolenie w kwestii finansów publicznych, które znowu zostaną uderzone, jeśli ceny ropy naftowej znajdą się pod presją.

Przedstawiciele Rosji pojawią się w Londynie na początku przyszłego miesiąca dla oszacowania popytu na obligacje.