Jak powiedział "Polsce" Roman Przasnyski z Gold Finance, indeksy na warszawskiej giełdzie wzrosną o 10 - 15 proc. Dodał, że najlepsze wyniki zanotują małe i średnie spółki, a także firmy z sektora IT oraz surowcowego.

>>> CZYTAJ TEŻ: Wielkie debiuty mogą zatrząść koniunkturą na giełdzie

Alfred Adamiec, doradca finansowy z firmy Efect, jest bardziej optymistyczny w prognozach. Twierdzi on, że WIG20 może przebić granicę 3 tys. punktów, co oznaczałoby wzrost o prawie jedną czwartą. Dodaje, że GPW odrobiła dopiero 40 proc. strat, które poniosła w kryzysie, podczas gdy np. węgierski BUX odrobił już 80 proc., a giełdy w Ameryce Pd. zbliżają się do szczytów z czasów hossy z 2007 roku. Jednak zarówno Adamiec, jak i Piotr Kuczyński z Xeliona spodziewają się korekty na giełdzie jeszcze w styczniu.

Wszyscy analitycy twierdzą zgodnie, że wzrost na GPW będzie uzależniony od wzrostów w Europie oraz USA. A dla giełdy nowojorskiej niektórzy przewidują czarny scenariusz. Albert Edwards, strateg inwestycyjny Societe Generale prognozuje, że S&P500 spadnie w tym roku o około 40 proc. Byłby to więc wstrząs dla rynków, w tym dla GPW.

Reklama

>>> CZYTAJ TEŻ: Największe zyski w 2009 przyniosły inwestycje na giełdach w Rosji