"Inwestorzy na głównych europejskich parkietach zaczęli handel bardzo asekuracyjnie. Indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie zwyżkowały po 0,1 proc. Gdy zorientowali się, że nie grozi im nic ani ze strony Amerykanów, ani „Greków”, nastroje szybko się poprawiły i tuż po południu skala zwyżki sięgała 1 proc." - powiedział Roman Przasnyski, analityk Gold Finance.
Dodał, że znacznie mniej optymizmu przejawiały parkiety naszego regionu.
"Indeksy w Bukareszcie i Budapeszcie rosły po 0,5-0,6 proc., w Moskwie zaledwie 0,1 proc., a w Tallinie, Rydze i Sofii wskaźniki przebywały pod kreską. Liderami wzrostów były Madryt, Istambuł i Warszawa" - powiedział analityk.
W efekcie brytyjski indeks FTSE100 na zamknięciu sesji wzrósł o 0,9 proc., do 5 727,65 pkt.
Francuski CAC40 zyskał 1,3 proc. i wyniósł 4 000,48 pkt.
Niemiecki indeks DAX na zamknięciu wzrósł o 1,6 proc., do 6 132,95 pkt.
Natomiast hiszpański IBEX35 zyskał 2,1 proc. i wyniósł na czwartkowym zamknięciu 11 091,40 pkt.