Pierwsze pieniądze zarobił w wieku 12 lat. Przed trzydziestką miał już na koncie co najmniej 200 mln dol. Same odsetki od tego majątku pozwoliłyby mu wieść nudne, dostatnie życie. Ale to nie w stylu Elona Muska, który jest ogarnięty dwiema obsesjami: chce ujarzmić energię słoneczną oraz podbić kosmos. I jest na dobrej drodze do zrealizowania swoich marzeń.
– Trzy rzeczy wyznaczają teraz rozwój naszej cywilizacji: internet, kwestia porzucenia paliwa pozyskiwanego z ropy na rzecz energii słonecznej oraz loty w kosmos – to zdanie najlepiej ilustruje życiowe credo 39-latka, który już zapisał się w historii. I cały czas dopisuje kolejne rozdziały. Jest niespokojnym duchem biznesu, który nie waha się szukać wszelkich możliwych okazji do robienia pieniędzy, za każdym razem stawiając wszystko na jedną kartę, a na dodatek lubi podążać ścieżkami, które inni uznali za zbyt ryzykowne. – Dorastał w epoce internetu, wzbogacił się dzięki niemu, wierzy w to, że nic nie jest go w stanie ograniczyć i zatrzymać. Dzięki temu wszystko, czego się dotyka, zamienia w złoto – mówi „DGP” Andy Smith z uniwersytetu z Chicago.

Internet

Reklama
Pierwsze poważne pieniądze – całe pół tysiąca dolarów – Musk zarobił już jako dzieciak: w domu w Pretorii w Republice Południowej Afryki napisał grę komputerową, na którą znalazł kupca.
W wieku 17 lat uciekł z RPA do Kanady, bo nie chciał iść do wojska. Dorywczo pracował, trochę studiował – m.in. filozofię, i czytał sporo książek sciencefiction. Pięć lat później ze zbyt spokojnej dla niego Kanady przeniósł się do Stanów Zjednoczonych – tu dostał stypendium na uniwersytecie w Pensylwanii, na którym zdobył dwa licencjaty: w dziedzinie ekonomii i zarządzania oraz fizyki. W 1995 r. rozpoczął studia na kalifornijskim uniwersytecie Stanforda (ponownie fizyka oraz inżynieria materiałowa), ale rzucił je zaledwie po dwóch dniach. I zajął się robieniem pieniędzy.
Jego pierwszą firmą był Zip2, która stworzyła oprogramowanie do zamieszczania wiadomości i zarządzania nimi przez internetowe serwisy informacyjne. W 1999 r., na fali narastającego internetowego boomu, AltaVista kupiła Zip2 za 307 mln dol. Jeszcze w tym samym roku współzałożył X.com, który w lutym 2001 r. zmienił nazwę na PayPal. Już w październiku firma została wykupiona przez portal aukcyjny eBay za 1,5 mld dol. w akcjach. Opracowany przez firmę Muska system bezpiecznych transakcji internetowych jest obecnie używany przez wszystkie największe portale handlowo-aukcyjne.
Milionerem stał się w wieku zaledwie 30 lat. – Nie spodziewałem się, że w ogóle będą miał jakieś pieniądze. Myślałem, że jeśli uda mi się zarobić na wynajęcie mieszkania i kupienie jedzenia, to będzie w porządku. Ale skoro wyszło, jak wyszło, grzechem byłoby z tego nie skorzystać – mówił wówczas Munk. To właśnie wtedy zarobione miliony postanowił zainwestować w rozwój technologii pozwalającej pozyskiwać energię ze słońca oraz w podbój kosmosu.

Słońce

– Przyszłością motoryzacji jest elektryczność – przekonywał pod koniec czerwca, tuż przed wejściem Tesla Motors na giełdę. Należąca do niego firma już kilka lat temu udowodniła, że samochód na prąd nie musi być nudny i wolny – model Roadster ma osiągi porównywalne z najlepszymi sportowymi wozami: potrafi rozpędzić się do 210 km/h, a do setki przyspieszyć w mniej niż 4 sekundy. Problemem jest tylko cena: 100 tys. dolarów. Z tego powodu działająca od siedmiu lat Tesla Motors jeszcze nigdy nie przyniosła zysku, choć sprzedała ponad tysiąc aut.
Niezrażony tym Musk wszedł ze swoją firmą na Wall Street, by zebrać co najmniej 200 mln dol. Te pieniądze są mu potrzebne, by dokończyć prace nad samochodem, który – jak zapowiada – ma być przełomem: czterodrzwiowym sedanem Modelem S – oczywiście na prąd. Elegancka limuzyna, której cena ma się wahać w granicach 50 tys. dol., ma być już do kupienia na początku 2012 r. Oprócz osiągów (na jednym tankowaniu baterii przejedzie 260 km, a do setki rozpędzi się w 5,5 sekundy) to właśnie pięknie wystylizowane nadwozie będzie jednym z głównym atutów Modelu S, dzięki czemu ma zdeklasować rywali – np. Nissana Leaf, który zadebiutuje w USA pod koniec tego roku.
W oczekiwaniu na spodziewany sukces Tesla Motors pełną parą pracuje nad kolejnymi modelami: dostawczym vanem, SUV-em i nowym kabrioletem będącym następcą starzejącego się Roadstera. W najnowsze dzieła Muska wierzą i Toyota, i Daimler AG, które zainwestowały w jego firmę, a także amerykański rząd, który wsparł ją prawie półmiliardową pożyczką.
Samochód na prąd to nie wszystko. Musk marzy o pojeździe prawdziwie ekologicznym, napędzanym nie energią z brudnego węgla, ale produkowaną przy wykorzystaniu baterii słonecznych. Dlatego w 2006 r. założył firmę SolarCity, której celem jest stworzenie wysoko wydajnych ogniw fotowoltaicznych. Na razie koncentruje się, i to z dobrym wynikiem, na panelach słonecznych dla domów. SolarCity zdobyło już kilka grantów na rozwój najbardziej obiecujących projektów i kilka wartościowych kontraktów. Firma buduje także stacje paliw dla samochodów na prąd. Pierwsze powstały przy kalifornijskiej autostradzie 101, Pacific Coast Highway, łączącej San Francisco z Los Angeles. Wraz z 3,5-godzinnym ładowaniem przejechanie 643 km zajmuje ok. 10 godzin. Wciąż długo, ale nowe baterie w teslach mają być wydajniejsze, pojemniejsze i mają się szybciej ładować.
To nie koniec. Muskowi marzą się napędzane prądem ponaddźwiękowe samoloty pasażerskie. Mrzonka? Na razie tak, latają już jednak pierwsze maszyny na biopaliwo wyprodukowane przez algi z miejskich ścieków. I nie są to awionetki, ale dżambo dżety. W ubiegłym roku testowy lot przeprowadziły holenderskie linie KLM. W zbiornikach boeinga zmieszano w równych częściach biopaliwo z tradycyjnym paliwem lotniczym.

Kosmos

Zanim Musk przystąpi do projektowania samolotu na prąd, z pewnością wcześniej podbije kosmos. Już w czerwcu 2002 r. wystartował z kolejnym projektem: Space Exploration Technologies (SpaceX). Jego celem było przełamanie monopolu wielkich agencji kosmicznych i stworzenie taniej rakiety. – Jestem całkowicie nowy w tym biznesie, ale mój zespół nie. Ale wiem jedno: budowanie rakiet wcale nie jest drogie. Uważa się tak, bo ci, którzy do tej pory je tworzyli, mieli wyjątkowo kiepską wydajność – stwierdził na samym starcie. Początki nie były łatwe: pierwsze dwie rakiety spadły do morza, ale start Falcon 9 w czerwcu tego roku zakończył się sukcesem.
Na dodatek z powodu cięć w swoim budżecie przychylnym okiem na projekt Muska zaczęła patrzeć NASA, dla której z początku był przecież konkurencją. Tak przychylnym, że w grudniu 2008 r. SpaceX – zanim Falcon 9 był jeszcze gotowy – wygrała wart 1,6 mld dol. kontrakt na 12 lotów z zaopatrzeniem dla międzynarodowej stacji kosmicznej.
Na razie Falcon 9 jest kosmicznym mikrusem: jednorazowo może wziąć na pokład towary ważące zaledwie 10 ton. Ale Muskowi marzy się dorównanie największym. SpaceX rozpoczęła prace nad zaprojektowaniem rakiety, która byłaby równie ogromna jak Saturn V. Był to największy statek kosmiczny zbudowany przez człowieka – rakieta mierzyła 110 metrów i mogła wynieść na orbitę 118 ton ładunku. Tak ogromny Falcon XX, napędzany stosem atomowym, miałby polecieć w kierunku Marsa.
– Czas sprzyja Muskowi, bo z powodu cięć Barack Obama zakończył program Constellation, w ramach którego NASA miała zbudować nową rakietę, umożliwiającą człowiekowi powrót na Księżyc i lot na Marsa. Teraz może jeszcze śmielej wejść na podwórko amerykańskiej agencji kosmicznej – dodaje Andy Smith
– Jeśli masz miliony dolarów, to zmienia to twoje życie. Kto mówi inaczej, opowiada bzdury. Ja nie muszę pracować, ale pracuję – i w dni powszednie, i w weekendy. Nie miałem wakacji od lat – mówił niedawno w jednym z wywiadów Musk. Podkreśla, że nie są go w stanie zatrzymać nawet ostatnie kłopoty: we wniosku rozwodowym przyznał, że nie ma pieniędzy i od października 2009 r. żyje z pożyczek. – Jego głównymi atutami są niepohamowana odwaga i wizjonerstwo. Tym przekonuje do siebie innych, którzy są gotowi dać mu pieniądze. Do tej pory Elon Musk nie zawiódł – podkreśla Smith. Tak pewnie będzie i tym razem.
ikona lupy />
Elon Musk, Niespokojny duch biznesu. Pierwsze pół tysiąca dolarów zarobił w wieku 12 lat, w wieku 30 miał już na koncie 200 mln. Nie znosi marnować czasu – co chwila rzuca się na kolejne karkołomne projekty. Teraz marzą mu się samoloty na prąd oraz załogowe loty na Marsa Fot. Redux/Fotolink / DGP