>>> Sprawdzaj na bieżąco kurs akcji GPW

Zainteresowanie akcjami GPW wśród inwestorów w pierwszych chwilach debiutu było tak duże, że systemy komputerowe obsługujące rachunki maklerskie działały na pełnych obrotach. „Najgorzej było w przypadku rachunków zintegrowanych z kontem bankowym. Tego rodzaju rozwiązania są bardzo wygodne, gdyż klient w każdej chwili klient może zainwestować środki znajdujące się na koncie. Poza tym w mBanku czy Alior Banku takie rachunki maklerskie są prowadzone bezpłatnie” – tłumaczą analitycy Expandera.

>>> Polecamy: Debiut GPW - Raport Specjalny

„Problem polegał jednak na tym, że do systemu logowali się nie tylko inwestorzy pragnący zrealizować zyski z inwestycji, ale także zwykli klienci wykonujący codzienne czynności, czyli sprawdzający saldo konta, czy zlecający przelewy. W rezultacie np. w mBanku po debiucie w ogóle nie było możliwości zalogowania się do bankowości elektronicznej” – informuje Expander.

Reklama

Przeciążenie bankowych systemów komputerowych mocno dało się we znaki klientom zaangażowanym w debiut GPW. Ci, którym udało się dostać do systemu przez pewien czas nie mogli dokonać sprzedaży akcji. Oczekiwanie trwało nawet kilkanaście minut, w ciągu których na giełdzie bardzo wiele może się zdarzyć – czytamy na forum mBanku.

„Debiut GPW może więc przynieść nie tylko zyski, ale także pewne przemyślenia o ewentualnej zmianie rachunku maklerskiego. Należy jednak dodać, że w ciągu kilku ostatnich lat nastąpił pewien postęp, gdyż zlecenie ostatecznie udawało się złożyć po chwili nerwów. W przeszłości zdarzało się bowiem, że w tak „gorącym” dniu systemy odmawiały posłuszeństwa na dłużej. Poza tym problem ze złożeniem zlecenia wyszedł wielu inwestorom na dobre. Cena na otwarciu wynosiła bowiem 50,75 zł, a już kilkanaście minut później ponad 52 zł” – piszą analitycy.

>>> Zobacz też:

Zobacz, jak VIP-y świętują sukces debiutu GPW