KE przyjęła w piątek projekt nowego budżetu UE na 2011 rok - podał serwis prasowy KE. PAP dowiedziała się, że jest bardzo duży postęp, jeśli chodzi o zbliżenie stanowisk między PE a rządami, co pozwala KE na optymizm w sprawie przyjęcia budżetu do końca roku.

"Robimy wszytko, aby w rok 2011 wejść z pełnym budżetem, a nie prowizorycznymi dwunastkami. Wszyscy już sobie obliczyli, co to prowizorium może znaczyć w każdym zakątku Europy i się niepokoją. Dlatego przyspieszam i dziś podpisałem nowy projekt budżetu oczekując, że będziemy mieli prezent na Boże Narodzenie w postaci zgody budżetowej" - powiedział dziennikarzom Lewandowski, który jest komisarzem ds. budżetu.

>>> Czytaj też: Londyn chce zmniejszyć budżet UE o 250 mld euro

Po zeszłotygodniowym fiasku negocjacji budżetowych między Parlamentem Europejskim a reprezentującą rządy Radą, czyli dwiema instytucjami stanowiącymi tzw. władzę budżetową UE, KE przyjęła nową propozycję budżetu UE, co oznacza, że cała procedura jego przyjmowania zaczyna się od początku.

>>> Polecamy: Lewandowski: pojawiliśmy się w UE o pokolenie za późno

Reklama

Tym razem ma to być jednak procedura przyspieszona. Lewandowski wierzy, że główne rozmowy koncyliacyjne między PE a Radą 7 grudnia zakończą się porozumieniem i ostatecznie budżet zostanie przyjęty podczas sesji PE w Strasburgu między 13 a 16 grudnia.

Tym samym uda się uniknąć prowizorium budżetowego - niekorzystnego zarówno dla odbiorców unijnych funduszy, jak też i budżetów narodowych, które liczą na transfery środków z Brukseli. Lewandowski podkreślał, że dotyczy to wszystkich krajów, w tym także tych w szczególnie trudnej sytuacji budżetowej, jak Irlandia. Dlatego, już po fiasku negocjacji i po ocenie konsekwencji prowizorium, wiele stolic wykazuje większą wolę na znalezienie porozumienia.

"Chcemy, by wszytko zakończyło się przed szczytem europejskim (16-17 grudnia - PAP), by uwolnić przywódców od jednego problemu, jakim jest budżet na 2011" rok - powiedział Lewandowski.

Jeżeli chodzi o wielkość budżetu, to KE oparła swą propozycję na dotychczasowych uzgodnieniach między PE a Radą. Projekt przewiduje wydatki w wysokości 126,5 mld euro, czyli 2,91 proc. więcej niż w 2010 roku. Początkowo PE domagał się wydatków na poziomie 130,5 mld euro, ale poszedł w tej sprawie na ustępstwa. Wysunął natomiast kilka postulatów polityczno-instytucjonalnych, w tym wzmocnienia swej roli w negocjacjach nowej perspektywy finansowej po 2013 roku, udziału w debacie o nowych źródłach dochodu, (co obejmuje europodatek), a także większej elastyczności w wydawaniu unijnych środków w nieprzewidzianych sytuacjach.

Lewandowski wierzy, że tym razem porozumienie budżetowe uda się zawrzeć, gdyż doszło do zbliżenia stanowisk między stronami negocjacji w sprawie istotnych postulatów PE. "Na spotkaniu w czwartek wieczorem ambasadorów państw UE porozumiano się w sprawie finansowania projektu ITER oraz elastyczności" - powiedziały PAP źródła dyplomatyczne. Rada zgodziła się na rezerwę w wysokości 0,03 proc. europejskiego PNB, jako instrumentu do reagowania w nieprzewidzianych sytuacjach. Decyzje będą podejmowane większością kwalifikowaną, a nie jednomyślnie.

"Od wczoraj wiemy, że rządy są w stanie uzgodnić mechanizm elastyczności, który jest niezwykle ważny dla PE, ale i dla KE, bo trzeba mieć elastyczność w budżecie. To otwiera drogę do rozmów politycznych" - przyznał Lewandowski. Jego zdaniem negocjacje będą też "ułatwione" przez list, jaki szef KE Jose Manuel Barroso wysłał do przewodniczącego PE Jerzego Buzka jak i premiera belgijskiej prezydencji Yvesa Leterme'a.

Barroso zobowiązał się w liście do "wypracowania warunków współpracy w sprawie przyszłych kwestii budżetowych", tak, by umożliwić udział PE, a także - co może najważniejsze - przedstawienia do końca czerwca przyszłego roku formalnej propozycji w sprawie nowych źródeł dochodu UE. Obejmuje to kontrowersyjną kwestię europodatku, na którą nie chcą zgodzić się niektóre stolice, a zwłaszcza Londyn. Dochód z europodatku miałby zasilić unijną kasę, uniezależniając ją w pewnym stopniu od obecnie płaconych narodowych składek.

Wskutek blokady W. Brytanii, wspieranej przez Holandię, Szwecję oraz w nieco mniejszym stopniu Danię, rządom krajów UE i Parlamentowi Europejskiemu nie udało się dotychczas osiągnąć porozumienia w sprawie unijnego budżetu na 2011 rok. Dyplomaci winą za fiasko obarczali przede wszystkim Londyn, który odrzucał kolejne propozycje kompromisu.