To kolejny rekord, jaki we wtorek osiągnął kurs szwajcarskiej waluty. Po godz. 18.30 za franka płacono rekordowe 3,96 zł. Poprzedni rekord waluta ustanowiła o godz. 18, kiedy kosztowała 3,94 zł.

>>> Zobacz aktualne notowania pary CHF/PLN

Cierpią kredytobiorcy i gospodarka Szwajcarii

Zdaniem Przemysława Kwietnia, głównego ekonomisty X-Trade Brokers, rekordowy frank to efekt paniki na rynkach. "Coś, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się nierealne, przez nierozważne zachowanie polityków - głównie ze Stanów Zjednoczonych - stało się faktem. Notowania euro do franka spadają co chwila z dużym impetem. Dzieje się tak bez względu na okoliczności - jakiekolwiek okoliczności łagodzące działają tylko na moment, tak jak interwencja Banku Szwajcarii z zeszłego tygodnia. Za chwilę rynek znowu wraca do kupowania franka" - mówi Kwiecień.

Reklama

W jego opinii, do tego, żeby frank zaczął tracić na wartości w sposób konsekwentny, jest potrzebne uspokojenie na rynkach. "Przy takim kursie szwajcarska gospodarka nie jest w stanie funkcjonować, jestem tego absolutnie pewien. Dla Szwajcarów to też jest ogromny problem. Natomiast rynek w tej chwili nie myśli takimi kategoriami" - dodaje analityk.

Grozi nam największy kryzys od I wojny światowej

Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona twierdzi, że umocnienie franka jest także skutkiem wypowiedzi prezesa Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Tricheta. Stwierdził on, że znajdujemy się obecnie w najgorszym kryzysie od II wojny światowej, a jeżeli nic szybko nie zostanie zrobione, to będzie to największy kryzys od I wojny światowej - większy od wielkiej depresji.

"Po publikacji komunikatu Fed, te wzrosty się zwiększyły. Jak na razie reakcja rynku na informacje jest fatalna, bo choć Fed dał nadzieję na jakieś ruchy, to rynki oceniają te nadzieje jako zbyt słabe. Widać to m.in. na amerykańskich indeksach, które zareagowały spadkami tuż po komunikacie Fed. Jeśli ta ocena się nie zmieni i nadal będzie pesymistyczna, w środę może być niewesoło - nadal będziemy mieli franka powyżej 4 zł" - mówi Kuczyński.

"Tendencje jakie panują obecnie na rynku nie sprzyjają polskiemu złotemu, który podlega sytuacji na rynku. W Chinach występuje obecnie najwyższa od 3 lat inflacja co może skłonić Ludowy Bank Chin ponownie do podniesienia stóp procentowych tym bardziej, że w kraju środka spadła dynamika produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Słabe informacje napływają do nas nie tylko z Azji ale również z Europy w której Niemcy notują spadek importu oraz pogorszenie bilansu handlowego, a w wlk. Brytanii z kolei spadła wartość produkcji przemysłowej. Te informacje mają negatywny wydźwięk dla rynku, a rodzima waluta traci na wartości względem ważniejszych walut na świecie" - ocenia Adrian Mech, analityk Noble Securities.

>>> Czytaj też: Oto, jak zarobić na drożejącym franku

Frank może kosztować tyle, co euro

Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek uważa, że zrównanie kursów franka i euro w stosunku do złotego jest bardzo prawdopodobne.

"Wydźwięk komunikatu Fed był raczej negatywny, bo wynika z niego, że wzrost gospodarczy USA będzie słabszy, niż dotychczas prognozowano. Ponadto Fed zapowiedział, iż rozważa użycie szeregu narzędzi, które miałyby wesprzeć gospodarkę, jeśli będzie taka potrzeba. Tymczasem rynek oczekiwał, że zostaną przedstawione konkrety. W efekcie umacnia się szwajcarski frank m.in. wobec euro i niewykluczone, że stosunek tych cen zrówna się wkrótce jeden do jednego. Oznacza to, że za euro i franka płacilibyśmy tyle samo - ich cena zamknęłaby się w przedziale 4,10-4,20 zł, więc frank może jeszcze zdrożeć" - mówi Monika Kurtek.

Napięta sytuacja na rynku walutowym to reakcja na niedawne obniżenie - po raz pierwszy w historii - ratingu wiarygodności kredytowej USA. Agencja Standard&Poor's obniżyła ocenę Stanów Zjednoczonych z maksymalnej AAA do AA+.

W niektórych bankach frank szwajcarski kosztował już koło południa we wtorek więcej niż 4 zł, a w części kantorów zabrakło szwajcarskiej waluty. Najwięcej za franka trzeba było zapłacić w banku Millennium ok. 4,05 zł, Polbanku, BPH i Alior Banku - po ok. 4,04 zł, nieco mniej w BNP Paribas Fortis (4,02 zł) i Nordea (4 zł).

>>> Czytaj też: Państwo rusza na pomoc zadłużonym we franku

Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak uważa, że to, co się dzieje obecnie na rynkach, może odbić się niekorzystnie na polskiej gospodarce.

"W sensie egzystencjalnym katastrofy nie ma. Natomiast na pewno będzie trudniej pozyskać kapitał na nowe projekty, co będzie rzutowało na rynek pracy i na nasze możliwości na przyszłość" - powiedział we wtorek Pawlak podczas konferencji prasowej w resorcie gospodarki.