Przyjęta w zeszłym roku ustawa Franka-Dodda o reformie regulacji finansowych nakłada na bank centralny obowiązek poddania testom wytrzymałościowym wszystkich instytucji finansowych, których aktywa przekraczają 50 mld dol. Dotyczy to 19 banków i 12 innych instytucji. Ponadto sześć największych banków, które dokonują globalnych operacji, zostanie poddanych testom na wypadek gwałtownego załamania w strefie euro. Chodzi o Bank of America, Citigroup, Goldman Sachs, J.P. Morgan Chase, Morgan Stanley i Wells Fargo.

>>> Czytaj też: Tak źle w bankowości nie było od czasu obalenia komunizmu

Najbardziej katastroficzny ze scenariuszy przygotowanych przez Fed zakłada wzrost bezrobocia w USA do 13 proc. (obecnie wynosi ono 9 proc.), spadek PKB o 8 proc. (w trzecim kwartale tego roku był 2-proc. wzrost w ujęciu rocznym) i spadek cen akcji do końca 2012 r. w porównaniu z końcem bieżącego o 52 proc.

– Nie sądzę, żeby to można było określić inaczej niż jako niezwykle rygorystyczny stress test. Trudno kwestionować wiarygodność Fed jako złego policjanta – mówi Karen Shaw Petrou z Federal Financial Analytics z Waszyngtonu.

Reklama

>>> Czytaj też: Wyniki stress testów: 8 banków oblało egzamin, w tym właściciel Polbanku

Tak surowe kryteria mają jednak swoje uzasadnienie. Po tym jak 31 października zbankrutował broker inwestycyjny MF Global, który skupował obligacje zagrożonych państw strefy euro (była to ósma największa upadłość w historii USA), Amerykanie zaczęli się obawiać, że i inne największe instytucje finansowe mają w swoich portfelach podobną ilość toksycznych aktywów.

W listopadzie agencja ratingowa Fitch ostrzegła, że w przypadku eskalacji kryzysu zadłużeniowego w strefie euro odbije się to także na kondycji amerykańskich banków. Zwiększeniu zaufania do nich ma służyć także opublikowanie wyników obecnej tury stress testów, co będzie precedensem. Po raz pierwszy stress testy Fed przeprowadził w 2009 r. po pierwszej fali kryzysu, gdy po załamaniu się na rynku nieruchomości trzeba było ratować sektor bankowy, wykładając z budżetu państwa 700 mld dol.

Teraz jednak, gdy Stany Zjednoczone same mają problem z ogromnym długiem publicznym, powtórzenie bailoutu nie wchodzi w grę. Do 9 stycznia banki muszą dostarczyć Rezerwie Federalnej informacje o swojej sytuacji finansowej, zaś ta do 15 marca ją przebada i przekaże zalecenia bankom. Wyniki zostaną opublikowane prawdopodobnie pod koniec marca. Tak duża jawność to postęp w porównaniu nie tylko z poprzednimi dwiema rundami, ale przede wszystkim z analogicznymi testami w Europie. Tym przeprowadzonym przez unijne instytucje nadzoru bankowego zarzucono zbyt łagodnie kryteria. W pierwszej turze nie miały one zastrzeżeń do banków z Irlandiii, które niedługo później rząd tego kraju musiał ratować przed bankructwem.