Przyjęta w zeszłym roku ustawa Franka-Dodda o reformie regulacji finansowych nakłada na bank centralny obowiązek poddania testom wytrzymałościowym wszystkich instytucji finansowych, których aktywa przekraczają 50 mld dol. Dotyczy to 19 banków i 12 innych instytucji. Ponadto sześć największych banków, które dokonują globalnych operacji, zostanie poddanych testom na wypadek gwałtownego załamania w strefie euro. Chodzi o Bank of America, Citigroup, Goldman Sachs, J.P. Morgan Chase, Morgan Stanley i Wells Fargo.
>>> Czytaj też: Tak źle w bankowości nie było od czasu obalenia komunizmu
Najbardziej katastroficzny ze scenariuszy przygotowanych przez Fed zakłada wzrost bezrobocia w USA do 13 proc. (obecnie wynosi ono 9 proc.), spadek PKB o 8 proc. (w trzecim kwartale tego roku był 2-proc. wzrost w ujęciu rocznym) i spadek cen akcji do końca 2012 r. w porównaniu z końcem bieżącego o 52 proc.
– Nie sądzę, żeby to można było określić inaczej niż jako niezwykle rygorystyczny stress test. Trudno kwestionować wiarygodność Fed jako złego policjanta – mówi Karen Shaw Petrou z Federal Financial Analytics z Waszyngtonu.
>>> Czytaj też: Wyniki stress testów: 8 banków oblało egzamin, w tym właściciel Polbanku