Dynamika emerging markets pozwalała utrzymać dynamikę gospodarki światowej. Kryzys zaczyna jednak dosięgać także rynków wschodzących.

W przypadku największych krajów emerging markets wyniki były imponujące. W pierwszym kwartale 2012 r. PKB Chin był większy niż w I kwartale 2007 r. o 47 proc., Indii o 34 proc., Indonezji o 28 proc., Polski o 18,1 proc., Brazylii o 15 proc., Rosji o 8 proc. Tymczasem w większości krajów rozwiniętych wolumen PKB w I kwartale 2012 r. był na tym samym poziomie, co w roku 2007, a w strefie euro mniejszy o około 1 proc.

Dynamika emerging markets pozwalała utrzymać dynamikę całej gospodarki światowej. Nie bez znaczenia były działania władz chińskich, które w 2009 roku stymulowały wzrost gospodarczy w tym kraju pakietem wartym 586 mld dol. i w kolejnych latach utrzymały politykę stymulowania, między innymi poprzez umorzenie firmom części długów.

Reklama

Kryzys finansowy w strefie euro i stagnacja gospodarki amerykańskiej zaczynają jednak być odczuwane także na rynkach wschodzących i zdaniem ekspertów gospodarki zaliczane do tej grupy nie będą w tym i w przyszłym roku mogły pełnić roli lokomotyw i stabilizatorów gospodarki światowej. Według opublikowanych na początku lipca danych, Emerging Markets Index banku HSBC spadł w II kwartale do 53 punktów. W I kwartale wynosił 53,6 pkt. Indeks ten zbudowany jest ze wskaźników PMI (Purchasing Managers’ Index) zebranych z 16 rynków wschodzących. O Ile w Indiach w II kwartale zamówienia wzrosły, o tyle z Chin i Brazylii nadchodzą informacje, świadczące o istotnym spowolnieniu gospodarek.

Strach przed twardym lądowaniem

W drugim kwartale wzrost PKB w Chinach spowolnił i wyniósł 7,6 proc. W I kwartale wynosił 8,1 proc. Eksperci od gospodarki chińskiej spodziewają się w całym roku wzrostu o 8 proc. Jak na standardy gospodarek rozwiniętych jest to wciąż bardzo wysoka dynamika. Ale chińska gospodarka potrzebuje „nadwyżki” dynamiki, by utrzymać obecny model rozwoju społecznego. Obniżenie wzrostu poniżej 6 proc. spowodowałoby wzrost bezrobocia lub też zmusiłoby władze w Pekinie do zaostrzenia restrykcji wobec imigracji ze wsi do miast.

Przedsiębiorstwa chińskie – na co także trzeba zwrócić uwagę – nie podlegają tak twardym regułom rynkowym jak w krajach rozwiniętych. Są w różny sposób dotowane. Zdaniem wielu ekspertów realna dynamika jest mniejsza od oficjalnej. Jeśli zatem oficjalne dane pokazują spadek dynamiki do 8 proc., to w rzeczywistości może to oznaczać poważne spowolnienie. Świadczyć o tym mogą dane dotyczące kilku branż. Spadł popyt na węgiel, stal i energię elektryczną.

Najwyraźniej władze chińskie są zaniepokojone tą sytuacją, gdyż dwukrotnie w ostatnim czasie – 7 czerwca i 5 lipca – Ludowy Bank Chin obniżał stopy procentowe. Stopy dla pożyczek zostały obniżone do 6 proc., a dla depozytów do 3 proc. Zdaniem profesora Johna B. Taylora (twórcy reguły Taylora dotyczącej stóp procentowych banków centralnych) chińskie stopy są o 5 punktów poniżej poziomu, zapewniającego równowagę. W ubiegłym roku Ludowy Bank Chin podnosił kilka razy stopy, chcąc zapobiec narastaniu bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. Obniżając obecnie stopy bank albo uznał, że ryzyko pęknięcia bańki minęło (z czym nie zgadzają się zachodni znawcy gospodarki chińskiej), albo też jest on bardzo zaniepokojony danymi z makroekonomii.

W pierwszym półroczu Chiny zwiększyły eksport o 8 proc., ale import wzrósł tylko o 6,3 proc. Niższy import jest oznaką słabnięcia popytu wewnętrznego. Spadek dynamiki chińskich zakupów już ma wpływ na ceny wielu surowców.
Hamowanie w Indiach i w Brazylii

Wolniej rozwija się też gospodarka hinduska. Wzrost w pierwszym półroczu wyniósł ok. 6 proc., gdy w poprzednim roku wynosił ponad 8 proc. Indie rosną prawie tak szybko jak Chiny, ale obroty handlu zagranicznego są o wiele mniejsze. Z tego powodu wpływ hinduskiej gospodarki na gospodarkę globalną jest mniejszy. W I półroczu 2012 hinduski eksport wyniósł ok.150 mld dol., import ok. 240 mld. W tym czasie Chiny wyeksportowały towary za ponad 1,1 bln dol., a zaimportowały za ponad 1 bln.

Przed kilkoma dniami Bank Centralny Brazylii obniżył prognozę wzrostu PKB w tym roku do 2,5 proc. Analitycy bankowi oczekują wzrostu od 2 do 2,5 proc. W ubiegłym roku wzrost wyniósł 2,7 proc., rok wcześniej 7,5 proc. Gospodarka brazylijska rośnie znacznie wolniej niż chińska (przynajmniej według oficjalnych statystyk), ale PKB tego kraju wynosi prawie 2,5 bln dolarów, co daje Brazylii szóste miejsce na liście największych gospodarek świata.

Gospodarka rosyjska (dziewiąta lub dziesiąta jeśli idzie o wielkość PKB) wzrosła w I kwartale o 4 proc. Prognozy mówią o wzroście w całym roku o 3,7 proc. Ale powodzenie gospodarki rosyjskiej w dużej mierze zależy od ceny surowców, których jest producentem i eksporterem. A przedłużająca się recesja w krajach rozwiniętych i spowolnienie w Chinach spychają ceny surowców w dół.

Czytaj cały artykuł na: