W listopadzie z lotniska Warszawa-Radom skorzystało dokładnie 3665 podróżnych. To mniej niż w ubiegłym roku o tej samej porze. Ale patrząc na cały rok, wcale nie jest lepiej. Od stycznia w Radomiu odprawiono jedynie 92 tys. podróżnych. Dla porównania, z konkurencyjnego lotniska w Modlinie skorzystało w tym czasie 1,5 miliona pasażerów, a z lotniska Chopina aż 22 miliony.

Obecnie terminal świeci pustkami. W rozkładzie lotów na najbliższy tydzień istnieje jedynie połączenie z Larnaką (Cypr) – przylot w godzinach popołudniowych i wylot pół godziny później. To na tę chwilę jedyny samolot pasażerski, który dolatuje do Radomia, do tego tylko we wtorki i w soboty. Łącznie jest tam przez nieco ponad dwie godziny. W pozostałych dniach na terenie całego lotniska jest pusto. Zgodnie z umową z WizzAir będzie latał z Radomia do marca przyszłego roku. Co potem?

Lotnisko w Radomiu do zamknięcia?

- Wyniki są fatalne, a przed nami zima, która w lotnictwie zawsze jest słabszym okresem – mówi nam Eryk Kłopotowski, ekspert ds. rynku lotniczego. – Uważam, że lotnisko w Radomiu trzeba zamknąć, bo nic się z nim nie da zrobić. Nikt nie chce stąd latać. Chyba, że decyzją władz PPL ściągnie się linie lotnicze, mówiąc przedstawicielom np. WizzAira, Ryanaira czy LOT-u, że w zamian za to dostaną dodatkowe sloty na lotnisku Chopina – dodaje.

Innym rozwiązaniem, które może przyciągnąć pasażerów, jest sztuczny, administracyjny podział. To sposób na rozdzielenie ruchu lotniczego na Mazowszu między trzy lotniska: Chopina, Modlin i Radom, biorąc pod uwagę, że to pierwsze jest dziś na granicy wydolności. Zwolennikiem podziału jest Maciej Lasek, wiceminister infrastruktury. Dokumentacja dotycząca tej sprawy, przygotowana przez ekspertów, trafiła już do resortu. Jednak zgodę na administracyjny podział musi wydać Komisja Europejska, która potrzebuje uzasadnienia ekonomicznego dla takiego działania.

W sierpniu Lasek przyznał, że „takie rozmowy nigdy nie są łatwe”. Zaznaczył jednak, że w przeszłości na podobne rozwiązania decydowali się Francuzi (lotniska w Paryżu) i Włosi (Mediolan). Wspomniany podział byłby czasowy i mógłby obowiązywać do otwarcia rozbudowanego terminala lotniska Chopina, co ma nastąpić w 2029 roku.

Nowa strategia dla Radomia

Równolegle nad nową strategią dla lotniska pracuje właściciel, czyli Polskie Porty Lotnicze S.A. (PPL). Przygotowywane są różne scenariusze, które „pozwolą zbudować efektywną strategię na kolejne lata”. Obecnym problemem, wynikającym z braku pasażerów i połączeń, są ogromne straty. W 2024 roku lotnisko Warszawa-Radom było 47 milionów złotych na minusie. W tym roku wyniki mogą być jeszcze gorsze.

- Nasz cel jest jasny: chcemy, aby port Warszawa-Radom nie tylko się rozwijał, ale docelowo generował zyski. Dlatego obecnie sprawdzamy wiele wariantów i scenariuszy rynkowych, szukając optymalnej ścieżki. To okres wytężonej pracy całego zespołu. Gotowy plan działania, który zdefiniuje przyszłość lotniska, zaprezentujemy w nadchodzącym 2026 roku. – powiedział Grzegorz Tuszyński, dyrektor Lotniska Warszawa-Radom, cytowany w komunikacie prasowym.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zarząd zdążył już zatwierdzić nową strategię dla Radomia. Jest ona obecnie konsultowana z radą nadzorczą i ministerstwem. Zostanie zaprezentowana na początku przyszłego roku.

Ile kosztowało lotnisko?

Przypomnimy, że lotnisko Warszawa-Radom zostało otwarte pierwotnie w 2015 roku jeszcze jako port Radom-Sadków. W 2019 roku zamknięto je na czas gruntownej rozbudowy, która pochłonęła ponad 800 milionów złotych. Ponowne otwarcie, już pod nazwą Warszawa-Radom im. Bohaterów Radomskiego Czerwca 1976 roku, nastąpiło w kwietniu 2023 roku.

Według założeń terminal miał być zdolny do obsługi 3 milionów pasażerów rocznie, a po szybkiej rozbudowie nawet trzy razy więcej. Obecnie nie znosi się, by ta pierwotna przepustowość została wypełniona.

- To lotnisko w ogóle nie powinno było powstać. Przed ponownym otwarciem usłyszałem, że „radomiakom należy się to lotnisko”. To był główny argument za tym, żeby wydać miliard złotych, bo poza kosztem budowy trzeba doliczyć jeszcze koszt powstania i rozbiórki poprzedniego terminala – mówi nam Eryk Kłopotowski, ekspert ds. rynku lotniczego. - Wszyscy politycy, którzy byli „za” oraz osoby przedstawiające wyssane z palca analizy ruchu powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności i publicznie rozliczone – dodaje.