Istnieją dobre powody, by sądzić, że USA i Unia Europejska dotrzymają obietnic i sfinalizują rokowania ws. układu o wolnym handlu do końca 2014 roku.

Obie strony są przygotowane na kompromisy, UE ma ustąpić w kwestii zakazu żywności genetycznie modyfikowanej, a USA w sprawie restrykcji dla zagranicznych spedytorów.

Byłoby jednak wstydem, gdyby te zasoby dobrej woli zostały zniweczone wskutek quasi-metafizycznej dyskusji nad serami – pisze agencja Bloomberg.

>>> Czytaj również: Rozmowy o strefie wolnego handlu USA-UE będą "szły jak po grudzie"

Europa domaga się bowiem, aby USA uznały zarejestrowane w UE produkty regionalne i tradycyjne, których nazwy i receptury są chronione. Odnosi się to głównie do żywności i napojów wytwarzanych w określonych regionach geograficznych.

Reklama

Dobrym przykładem jest ser parmezan. Parmigiano-Reggiano dotyczy unikatowego produktu ze specyficznymi składnikami, właściwymi dla określonego regionu w północnych Włoszech. Nazwa sera jest chroniona i w UE obowiązuje zakaz handlu serem, który choćby przypomina Parmigiano-Reggiano i jest oznaczony, na przykład, jako parmezan.

Dla producentów serów w USA, takich jak żywnościowy gigant Kraft Foods Group, a także dla wielu drobnych wytwórców parmezanu, oznacza to de facto zakaz ich produktów w UE. Na przykład w Europie Kraft może sprzedawać gatunki swego parmezanu, których produkcję rozpoczęto w 1945 roku i są oferowane po niedorzeczną nazwą „Pamesello Italiano”. USA argumentują, że niektóre nazwy, jak cheddar i mortadela, weszły do powszechnego użycia wiele lat temu i oznaczają produkty wytwarzane na całym świecie.

>>> Czytaj także: Andruty kaliskie, kołacz śląski, oscypek mają być popularne jak szynka parmeńska

Można bowiem się zgodzić, że parmezan Krafta będzie mógł rywalizować z Parmigiano-Reggiano w sklepach zarówno w USA i Europie, po warunkiem, że zostaną one wyraźnie oznaczone, a konsumenci nie będą wprowadzani w błąd. „Ale próba zawłaszczenia przez Unię słów i nazw ze światowego słownika oznacza coś więcej niż protekcjonizm” – podkreśla agencja Bloomberg.

Zdaniem Amerykanów innym przykładem przesady jest feta. Grecja i UE długo argumentowały, że nazwa "feta" może być użyta tylko dla sera wytwarzanego w Grecji, chociaż ser feta nie jest specyficzny dla określonego regionu Grecji i jest wytwarzany w całym kraju w bardzo różnej jakości.

Obecnie USA i UE potwierdzają brak porozumienia co do wzajemnego uznania produktów regionalnych i zamierzają negocjować w odniesieniu do każdego produktu z osobna. USA powiedziały na przykład “tak” dla sera Roquefort i szampana (champagne), ale „nie” dla fontiny, półtwardego sera włoskiego i mozzarelli. Ale są już precedensy. Ostatni układ handlowy Unii z Koreą Południową zawiera listę produktów wzajemnie chronionych, jak włoskie sery asiago i gorgonzola oraz wspomniana feta. UE prowadzi także rokowania nad układem z Kanadą, który będzie oznaczał zakaz sprzedaży w Kanadzie około 100 produktów wytwarzanych w USA.

>>> Polecamy: Do 2014 roku nie będzie przepisów zezwalających na GMO w Europie