To dwa najbardziej niepokojące trendy w USA i bardzo prawdopodobnym, że są one ze sobą powiązane – pisze Peter Orszag, wiceprezes bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej oraz prezes ds. strategii finansowej w Citigroup, a także były dyrektor biura ds. zarządzania i budżetu, OMB, w administracji prezydenta Baracka Obamy.

Ekonomiści wykryli wiele możliwych relacji między zdrowiem i edukacją, ale jak dotąd nie zdołali ustalić, w jakim stopniu trendy te prowadzą do powiększania się nierówności w każdej z tych dziedzin.

I tak, całkowicie nieproporcjonalne dochody uzyskiwane przez bogate rodziny mogą ułatwiać ukończenie studiów przez ich dzieci, a także zapewniać środki, które dodatkowo wydłużą ich średnią długość życia.

>>> Czytaj też: Im więcej się ma pieniędzy, tym lepsze ma się zdrowie

Reklama

Z drugiej strony, lepszy dostęp do najnowszych osiągnięć medycyny również zwiększa średnią długość życia dla dzieci z rodzin o wysokich dochodach. To z kolei sprawia, że z większym prawdopodobieństwem ukończą one studia, a korzyści wynikające z dyplomu będą mogły czerpać przez znacznie dłuższy okres czasu. W takim przypadku, siła napędowa odpowiedzialna za zwiększenie średniej długości życia przyczynia się także do poszerzenia różnic w dziedzinie wykształcenia.

Orszag zwraca uwagę na zdumiewający fakt. Oto bowiem różnice w edukacji i długości życia występują bardziej intensywnie wśród córek, a nie synów bogatych rodzin. Przykład? Spodziewana długość życia w przypadku 25-letniej białej i nie-hiszpańskojęzycznej absolwentki wyższej uczelni powiększa się znacznie szybciej niż przypadku nie-hiszpańskojęzycznego białego mężczyzny.

Ale powiązań między powiększającymi się przepaściami w długości życia i edukacji na poziomie wyższym jeszcze nie ustalono. Oczywiste jest natomiast, że oba trendy zasługują na większą uwagę i powinny być śledzone równocześnie – konkluduje Peter Orszag.

>>> Polecamy: Nierówności dochodowe w USA są większe niż w Ugandzie i Kazachstanie