Szkocka armia będzie liczyła mniej niż pięć tysięcy żołnierzy gotowych do walki.
Resort opublikował wczoraj 86-stronicowy raport o konsekwencjach ewentualnej secesji Szkocji, gdyby przyszłoroczne referendum niepodległościowe zakończyło się sukcesem nacjonalistów. – Niepodległa Szkocja stanęłaby w obliczu poważnego wyzwania, chcąc utworzyć, wyposażyć i utrzymać swoje siły zbrojne oraz struktury obronne i bezpieczeństwa w szerszym rozumieniu – głosi raport.

>>> Czytaj również: Rząd Szkocji zbada, jak większe dochody z ropy mogą wesprzeć niepodległość

Dokument kwestionuje dane z zakresu obronności składane przez premiera autonomicznego rządu szkockiego Alexa Salmonda. Obiecuje on, że Szkocja będzie przeznaczać na obronę 2,5 mld funtów rocznie, czyli o 500 mln więcej niż obecnie. Ale jak podkreśla ministerstwo obrony, Szkocja korzysta z wynoszącego 34 mld funtów budżetu obronnego Zjednoczonego Królestwa w znacznie większym stopniu niż tylko pieniądze, które trafiają do jednostek na jej terytorium, np. służby kontrwywiadowcze czy jednostki walczące z cyberterroryzmem mają siedziby poza Szkocją, a zajmują się także jej ochroną. W szczególności Szkocja będzie miała poważny problem w przypadku ataku terrorystycznego na sieci wodociągowe, gazowe i energetyczne.
Reklama
Mało wiarygodne są także obietnice szkockiego rządu, że siły zbrojne niepodległego kraju liczyć będą 15 tys. żołnierzy. Według raportu faktycznie ponad dwie trzecie tej liczby będzie stanowić personel pomocniczy, a liczbę żołnierzy pozostających w gotowości bojowej autorzy szacują na zaledwie 4650.
Problemem dla Szkocji będzie także utrata miejsc pracy w sektorze obronnym i pokrewnych. W przypadku wycofania pocisków Trident z baz morskich Coulport i Falsane, co zapowiada Salmond w przypadku niepodległości, pracę w nich straci 9000 osób. Prawdopodobne jest także, że prywatne firmy, które realizują kontrakty dla brytyjskiego ministerstwa obrony, nie chcąc ich utracić, wycofają się ze Szkocji. To oznaczałoby likwidację dalszych 15 tys. etatów.
Referendum niepodległościowe w Szkocji odbędzie się 18 września przyszłego roku. Według sondaży większość Szkotów opowiada się za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie, choć intensywna kampania, którą prowadzi rząd Salmonda, może sytuację odwrócić.