W opinii prokuratora generalnego, to sam naczelny "Wprost" uniemożliwił dokonania sądowej kontroli materiału a tym samym sądowej decyzji o ochronie tajemnicy dziennikarskiej.

Prokurator Generalny tłumaczył, że dziennikarz odmówił skopiowania zawartości swojego komputera, argumentując że w ten sposób funkcjonariusze mogą poznać zawartość komputera bez zgody sądu. Seremet mówił, że do tego by nie doszło, bo funkcjonariusze nie mieliby prawa do przeglądania danych.

Przypomniał, że gdy prokurator żąda wydania określonych rzeczy, a ich dysponent informuje, że treści na nośniku zawierają tajemnicę dziennikarską, wówczas nośnik zostaje zapieczętowywany, a sprawa trafia do sądu.

Prokurator Generalny stwierdził, że w momencie, gdy Latkowski odmówił współpracy i przycisnął do piersi laptop, śledczy zdecydowali o użyciu przymusu. Przekazali funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego polecenie siłowego odebrania laptopa. - Przyszli ludzie, grzecznie poprosili, dajcie nam te taśmy, Gdyby pan Latkowski dał, nie byłoby problemu - mówił Seremet.

Reklama

Wczoraj funkcjonariusze ABW i prokuratorzy próbowali przeszukać redakcję "Wprost". Po godz. 23 opuścili jej pomieszczenia. Szukali tam nośników, na których zarejestrowano podsłuchane rozmowy czołowych polityków - między innymi szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, prezesa NBP Marka Belki, byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza.

Wprost: Seremet kłamie

"Wprost" odpowiada na oświadczenie Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Wicenaczelny tygodnika Marcin Dzierżanowski twierdzi, że prokurator Seremet kilkukrotnie kłamał w czasie swojej konferencji prasowej.

Dziennikarz "Wprost" podkreśla, że wbrew stwierdzeniom Andrzeja Seremeta, ABW chciała wydania nie tylko jednego, lecz wszystkich nośników, na których znajdowały się nagrania rozmów polityków. Oznacza to w sposób oczywisty, że redakcja nie miałaby prawa posiadać żadnych dokumentów i żadnych nagrań, wypełniając literalnie "żądanie dobrowolnego wydania" ABW - mówił Marcin Dzierżanowski.

Tygodnik nie zgadza się z sugestią Prokuratora Generalnego jakoby redaktor naczelny Sylwester Latkowski konsultował się wczoraj wieczorem z innymi członkami redakcji. Nie było takiej możliwości - mówi Marcin Dzierżanowski.

Mamy również film, który pokazuje, że użyto przemocy bezpośredniej wobec Sylwestra Latkowskiego - zaznaczył dziennikarz. Tygodnik zamieścił nagranie na swojej stronie internetowej. Na filmie widać jak Sylwester Latkowski jest rzucany o ziemię - dodaje Marcin Dzierżanowski.

"Wprost" deklaruje, że Sylwester Latkowski po sprawdzeniu, czy nagrania nie identyfikują źródła, przekaże je w sobotę do prokuratury okręgowej. Nie zmieniliśmy zdania w tej sprawie, deklaracja Sylwestra Latkowskiego, że w odpowiednim trybie przekaże te materiały jest aktualna - mówi Marcin Dzierżanowski.

"Wprost" apeluje o ujawnienie przez prokuraturę i ABW wszelkich raportów i nagrań z wczorajszego wejścia do redakcji.

>>> Polecamy: Media krytykują działania rządu. "Wizerunek ekipy Tuska legł w gruzach"

ikona lupy />
Andrzej Seremet / Newspix / MACIEJ GOCLONFOTONEWS