Zapowiada się gorące lato w Poczcie Polskiej. Wypowiadacie układ zbiorowy i wprowadzacie nowy system wynagrodzeń. Dlaczego teraz?

Przychodzi taki moment, kiedy trzeba wreszcie odrobić lekcję i wyważyć interes spółki działającej na otwartym rynku z interesem pracowników. Musimy podjąć działania, które są niezbędne nie tylko dla utrzymania firmy, ale jej rozwoju w przyszłości. Jeśli ktoś nie wynagradza ludzi za efekty ich pracy, to nie ma szans istnieć na rynku. Przez ostatnie trzy lata dokonaliśmy wielu zmian, konsekwentnie realizując strategię i modernizując spółkę. Teraz musi zmienić się także system wynagradzania i premiowania pracowników bo jest nieodłącznym elementem spójnego programu, który z sukcesem realizujemy.

To jest bariera rozwoju firmy. Większość spółek skarbu państwa, które wynagradzały za samo przychodzenie do pracy już to zmieniła. Dzisiaj to za mało. Trzeba bardzo efektywnie pracować i realizować zadania, żeby wygrywać z konkurencją, ale także skutecznie odpowiadać na zmieniające się trendy rynkowe. Te zaś dla papierowej korespondencji są nieubłagane.

Na czym będą polegały zmiany?

Reklama

W naszej propozycji, o której będziemy rozmawiać z partnerami społecznymi, przede wszystkim chcemy włączyć większość wypłacanych obecnie dodatków do pensji zasadniczej. Będą one stanowić całość razem z dotychczasowym wynagrodzeniem. Na przykład w skład wynagrodzenia wejdzie 70 proc. kwoty obecnego dodatku stażowego i 70 proc. czasowej części premii – chodzi o tę część, która dziś nie zależy od wyników a jedynie od obecności w pracy. Do pensji włączymy także 100 proc. „trzynastki”, oczywiście w miesięcznej proporcji. Te elementy będą tworzyły nowe wynagrodzenie zasadnicze – wyższe od tego, które było poprzednio. Pozostałe 30 proc. pozwoli na podwyższenie płac najmniej zarabiających pocztowców. Dotyczy to wszystkich grup zawodowych.

Pensje mniejsze od średniej rynkowej otrzymują również nasi menadżerowie. Dlatego osoby, które są dla nas kluczowe z punktu widzenia uzyskiwania wyników finansowych, zostaną wyłączone z układu zbiorowego, a sposób ich wynagradzania będzie elastyczny. To będzie ok. 500 osób.

Nie rozumiem, w jaki sposób wynagrodzenie z pomniejszonymi dodatkami może być wyższe od dotychczasowego.

Chodzi o kwotę zasadniczego wynagrodzenia, która teraz będzie w sobie zawierać także dodatki. Natomiast całkowicie na nowo zdefiniujemy system premiowy, który będzie się opierał na kryteriach obiektywnych, automatycznych i wyliczalnych. Premia będzie zależała od realizacji zadań, a nie jak dotąd za samą obecność w pracy. Ważną rolę w tym systemie premiowania będzie odgrywała możliwość odwołania się przez pracownika i zaangażowanie w ten proces partnerów społecznych.

Ponadto wprowadzimy do wynagrodzeń element prowizji. O to walczymy od trzech lat. Do tej pory nie udało nam się uzyskać zgody wszystkich związków zawodowych na wprowadzenie wynagrodzeń prowizyjnych, mimo że protokół dodatkowy do obecnego układu zbiorowego zaakceptowała zdecydowana większość z podpisanych pod układem ponad 40 związków zawodowych reprezentujących ponad 40 tys. pracowników. Sprzeciwia się temu dziewięć związków, do których należy mniej niż 2 tys. osób.
Zmiany mają umożliwić sprawne konkurowanie Poczty Polskiej na rynku. Otwierają też drogę do wyższych zarobków tym, którzy będą realizować plany i je przekraczać.

Wyższych dla jednych, niższych dla pozostałych. Kto zyska, a kto straci?

Pula pieniędzy przeznaczonych na wynagrodzenia i premie pozostaje bez zmian. Inny będzie tylko system ich przyznawania, motywujący tych, którzy wykonają postawione przed nimi zadania. Na pewno stracą osoby, które przychodzą do pracy i nie realizują zadań. One dostaną niższe premie.

Natomiast zyskają ci, którzy ciężko pracują – punkt odcięcia premii jest bardzo wysoki i wynosi 140 proc. w odniesieniu do oceny realizacji zadań.

Plany mogą być tak określone, że premię na kontach będą oglądać nieliczni.

Nie możemy ich określić na takim poziomie, że wszyscy je przekroczą, bo nie o to chodzi. Tak moglibyśmy postępować, gdyby nadal były lata dziewięćdziesiąte, a Poczta była monopolistą na rynku. Dzisiaj konkurencja nam na to nie pozwoli. Natomiast ze względu na specyfikę działalności na pewno nie będzie u nas wyścigu szczurów. Plan, który jest nierealistyczny działa na pracowników demotywująco. Kluczowe jest by system zadań był spójny dla całej firmy. Zadania zarządu wynikające ze strategii przekładają się na zadania menadżerów, a następnie pracowników. Przy takim systemie jeśli zarząd przyjąłby nierealne zadania sam naraziłby się na zarzut braku ich realizacji.

Jeśli chodzi o system oceny pracy listonosza np. w Warszawie czy w Lublinie będzie on taki sam, ale po uwzględnieniu specyfiki lokalnego rynku. Sieci dystrybucji przesyłek są inne na wsi i w mieście. Listonosz będzie premiowany za doręczenie listu czy paczki, a nie za wrzucenie awiza do skrzynki. Może się też spodziewać lepszej oceny, jeśli na przykład pozyska dane klienta służące powiadamianiu go SMS-em o przesyłce, która czeka na odbiór w placówce pocztowej. To jest wygodne dla klienta, a listonoszowi w przyszłości ułatwi pracę.

To samo dotyczy listonoszy roznoszących paczki, czyli naszych kurierów. Takie firmy jak DHL czy UPS wynagradzają pracowników przede wszystkim za skuteczność, czyli za doręczenie paczki, ale też za dbanie o wizerunek firmy. My też postawiliśmy na wszystko, co się wiąże z jakością obsługi, a co za tym idzie zadowoleniem klienta.

Ogólną ocenę pracownika będzie można podwyższyć o 20 proc. lub obniżyć o 25 proc. w zależności od jego postawy w pracy. Chodzi o relacje z klientami, pracownikami i z przełożonym. Uważam, że restrukturyzacja firmy musi się odbyć także w sferze mentalności. Ogromne znaczenie ma to, jak przełożeni zwracają się do pracowników, czy jak współpracują ze sobą inne osoby. Jeśli chodzi o obsługę klientów, to Poczta jest oceniana bardzo dobrze, bo ma ogromny potencjał zaufania społecznego.

W systemie oceny pracowników odchodzimy od sytuacji, w której kierownik w subiektywny sposób oceniał podwładnego i przyznawał mu premię według własnego uznania. Ten system odchodzi do historii.

Jak pan sądzi, ilu pracowników nie przyjmie nowych warunków pracy i odejdzie z Poczty?

Zależy nam na wprowadzeniu nowego systemu w pokoju społecznym. Nasze działania nie zmierzają do tego, aby firma straciła pracowników – tym bardziej, że większość z nich skorzysta na zmianach.

Naprawdę większość? Budżet przeznaczony na wynagrodzenia jest taki sam. No chyba, że wypowiedzenie układu zbiorowego to preludium do większych zwolnień.

Ponad 40 tys. osób skorzysta tylko na tym, że w skład wynagrodzenia wejdą dotychczasowe dodatki oraz pieniądze o których mówiliśmy wcześniej. Jednocześnie ci którzy będą dobrze pracować, uzyskają wyższe premie. Dodatkowo, w nowym systemie inaczej jest ustanowiona podstawa do premii - nie od zasadniczej ale od środka widełek w danej grupie zaszeregowania. Oznacza, że ci co zarabiają mniej mają na dzień dobry wyższą podstawę do premii.

Jeśli chodzi o redukcję zatrudnienia, to przez ostatnie trzy lata była ona realizowana przede wszystkim w oparciu o program dobrowolnych odejść. Od 2012 r. do kwietnia 2014 r. zatrudnienie zmniejszyło się o prawie 12 tys. etatów. Udało nam się ograniczyć koszty osobowe bez grupowych zwolnień. Uważam, że w trakcie głębokiej restrukturyzacji, gdy firma musi się dostosowywać do coraz bardziej konkurencyjnego rynku, nie ma innego wyjścia. Jeśli nie postawimy na efektywność, to jedyną alternatywą jest dalsza redukcja kosztów osobowych.
Z punktu widzenia pracowników 15 lipca 2014 r. nic się nie zmieniło. Układ zbiorowy będzie obowiązywał jeszcze przez pół roku. Te sześć miesięcy chcemy wykorzystać na to, aby wynegocjować ze związkami zawodowymi nowy układ. Nawet jeśli to się nie uda, to zmiany i tak muszą wejść w życie w 2015 r., oczywiście zgodnie z prawem.

Na jakich warunkach będą mogli odejść ci, którzy nie zgodzą się na wprowadzenie nowych zasad wynagradzania?

Na takich, jakie określa ustawa o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. Nie przewidujemy żadnych dodatkowych wypłat z tego tytułu.

Związki zawodowe zaakceptują nowy system wynagrodzeń? Spodziewa się Pan protestów?

Proszę pamiętać, że na Poczcie działa ponad 70 związków zawodowych. Pełne spectrum poglądów i postaw. Zatem dochodzą do mnie różne głosy. Część związkowców czeka na zmianę układu zbiorowego. Inni podchodzą sceptycznie. Sądzę, że będziemy mieli różne reakcje na proponowane zasady wynagrodzeń. Mam jednak nadzieję, że zdecydowana większość pracowników opowie się za zmianą. W trakcie jednego ze spotkań z pracownikami w Ożarowie, 80 proc. z nich opowiedziało się za zmianami w systemie wynagrodzeń. Pracujemy nad wejściem Poczty Polskiej na giełdę, chociaż na razie nie zapadły żadne decyzje. Chcemy pozyskać kapitał na ekspansję na rynkach e-commerce i kurierskim. Bez zakończenia restrukturyzacji i wprowadzenia zmian w wynagrodzeniach wejście Poczty Polskiej na giełdę nie będzie możliwe.

>>> Czytaj też: Tradycyjne listy idą w odstawkę. Poczta Polska stawia na e-commerce